Magija pisze:Jak tam biały przydupas rudej maupy?
Nie macie jej jeszcze dosyć?
Grzeczna? Posłuszna? Do wytrzymania?
wcale nie przydupas, tylko kat, dręczyciel i sadysta

się wczoraj pogryzły. Oczami nie widziałam, bo ja byłam w pokoju, a one się usiłowały zaszlachtować w kuchni. Głośno było i chyba mało ciekawie, bo wszystkie koty w panice przyleciały do pokoju, a z kuchni piski i poważne warki było słychać. Wpadłam do kuchni, ale nawet nie zdążyłam się wydrzeć, bo oba psiury same się ukarały

Lolka biegusiem wlazła na dół do kociej wieży, Rastek na swoje "łóżko" i tylko
paczały na mnie, nawet nie drgnęły. Leżały tak bez ruchu z kwadrans, tylko gałki oczne im chodziły za moją skromną osobą

po kwadransie ryknęłam i usadziłam na kolejne 15 minut kary

w ogóle Lolę chyba znów lekko wzdęło, przedwczoraj nie chciała wejść na kanapę, wczoraj rano śniadanie ledwo skubnęła, kręciła się bardzo przed kupą, a chodziła, a dreptała, coś tam niby z siebie wycisnęła, ale mało. Ale nie martw się nic! nadrobiła po południu, bo jak przyszłam do domu to na środku pokoju była wielka, śmierdząca kupa, a Lola uśmiechnięta i zadowolona z siebie.
Z powodu pogody wszyscy są nieszczęśliwi - nikt nie chce być mokry. Znaczy koty myślą, że chcą, ale okna nie otwieram bo i po co? i tak przecież nie wyjdą, a tylko pretensje będą, że do dupy takie podwórko mokre. I co ja mam im wtedy powiedzieć? że nie moja wina? i tak nie wierzą
Georg znalazł nową miejscówkę do spania - włazi do łazienki i śpi na koszu na bieliznę. W związku z powyższym TŻ zamontował
niezamykalnik drzwiowy - szkoda, że z MOICH frotek do włosów

na dodatek
niezamykalnik oznacza brak prywatności i spokoju przy najbardziej intymnych czynnościach kibelkowych, bo w każdej chwili w szparze może pojawić się łapa: dymna, czarna, biała lub ruda i za chwilę albo uśmiechnięta psia morda, albo pakujący się na kolana kotek.
Rozumiem chowanie wszystkiego jadalnego do szafek/lodówki, rozumiem kłaki na podłodze i kanapach, jestem w stanie przełknąć brak kwiatów wszelakich i obcięcie podartych na dole firanek, ale mam wrażenie, że wiecznie otwarty kibel to już lekka przesada i coś jest nie tak z hierarchią w moim domu
