Czarnuszka wczoraj pochowałyśmy, to zeszłoroczny kocurek, tak naprawdę to jeszcze nastolatek był, nawet nie mam jego zdjęcia
Burej dziewczyny nadal nie ma, obawiamy się, że też nie żyje, bo nigdy nie znikła na tak długo.
Tri jest ze mną, jest bardzo słabiutka, ma lekkie objawy nerwowe, cały czas trzęsie główką, nie pozwolę jej tak bez walki odejść, cały czas próbujemy ją zatrzymać z nami, szanse ma minimalne, ale ma, więc walczymy.
Mała dostała wszystko, co tylko mogła, noc przeżyła, dziś powtórka leków, udało nam się jej podać trochę kroplówki pod skórę, dziewczyna słaba, ale waleczna, więc nie ma szansy na podanie kroplówki dożylnej, po za tym boje się, że mogłaby się wykrwawić, gdyby coś nie tak poszło z wenflonem.
Trudno jest ją leczyć, bo dzika, nie mogę jej nawet napoić na siłę, nie wspominając o karmieniu na siłę, dostała w klatce w miseczkach, mleczko, wodę, indestinala mokrego, whiskasa i najlepszą wołowinę [dziękuję za nią Kasi], teraz ją błagam, aby cokolwiek zjadła i choć odrobinkę się napiła.
Bardzo potrzebujemy kciuków, aby stał się cud i dziewczynka wyszła z tego.
To maleńka na początku listopada

Gdy złapałam ją na sterylkę doc powiedziała, że dawno nie widziała dziczka w tak złym stanie, wyleczyłam małą odrobaczyłam, odkarmiła i wypuściłam, dziewczyna jeszcze bardziej się zaokrągliła, futerko dostała piękne, tak o nią dbałyśmy z karmicielką i co z tego, gdy wystarczyła chwila, aby musiała walczyć o życie
Dziewczyny policja nic nie zrobi, już kiedyś byłam, gdy grozili mojemu osobistemu stadu dziczków. Na działkach można wykładać trutkę na szczury i to zawsze było wytłumaczenie, gdy któryś z działkowych kotów umierał otruty, winne były koty

.
Zamierzam poprosić mojego barczystego, łysego kolegę, aby jutro przeszedł się po działkach i porozmawiał sobie osobiście w cztery oczy z działkowiczami, których spotka, jestem spokojna, że reszta się dowie.
Bura szylkrecia, Czarna Małpa i para krówkowatych mają się dobrze, karmicielka ma je pilnie oglądać, ona tam jest w dzień i widzi koty, ja karmę zostawiam po pracy gdy już jest ciemno i często koty już są pochowane.