Szybko idzie. U mnie, kiedy przyniosłam Puchatkę to dwaj koci panowie w ogóle się nie zdziwili, za to Tosia przez kilka dni biegała za nią i jeśli Puchata ją zauważyła lub nawiązały kontakt wzrokowy Tośka wściekle syczała (bardziej ostrzegawczo, bo była ciekawa i chciała obwąchać Puchatkę). Pewnie dlatego, że kiedy przyniosłyśmy Felusia do domu ich pierwsze spotkanie nie przebiegło zbyt miło (Feluś pacnął ją łapką, a ona chciała się tylko (przywitać). Od tamtej pory Tośka zapobiegawczo syczy na nowych.
Gorzej było z Małą Czarną (vel Cyziorrą, Szatanem, Potworem etc.). Tutaj najtrudniej było Puchatej ją zaakceptować. Ale, że Puch ma naturę pacyfisty nie syczała, nie pacała łapką tylko uciekała przed małym czarnym potworem

A teraz nawet się bawią
