» Śro lis 03, 2010 15:37
Re: Nasz Pięciokot. cz.16. Po drugiej stronie... lustra ;))
Nie mam pojecia jaki jest koszt utrzymania dodatkowego kota, nie wydzielam żarełka swoim to i on się karmi. Saszetki też sobie je kto chce, był moment że zgodnym chórem kotecki zlewały saszetkę która pokornie gniła w misce, a jadł wyłącznie suche, teraz daję saszetkę w ciągu dnia i niech je kto chce (przeważnie do wieczora znika, ale poza Shadowem widziałam raczącego się nią Kłaczka), a rano i wieczorem dostają chrupki. Wystarczy mi pilnowania odrębności chrupek moich ogonów bo Tysiek na renalu, Kłak na urinary, reszta na normalnej karmie i już naprawdę nie mam weny do pilnowania żeby Shadow jadł tylko swoje żarełko a moje jego karmy nie ruszały. Zrobiłam im więc komunę. Shadow na szczęście tryska zdrowiem i energią - to naprawdę fajny kot i taki bezproblemowy. Moim ciągle coś się dzieje (Miyuki i Futro znów mają zapalenie spojówek) a ten typek cały zadowolony. To kosz na śmieci rozgrzebie, to któregoś chłopaka pogoni... Watażka. Dziś mnie podszedł pod włos - obierałam ziemniaki kucając przy koszu na śmieci, a on przyszedł się połasić. Nie robił tego dotąd, kontakt wynikał z mojej inicjatywy. Zaczyna nas traktować jak swoich.
Rajmund pytał kiedy go zabiorą, odpowiadali że wciąż nie mają kluczy do nowo wynajętego domu, że agencja weryfikuje wciąż ich wypłacalność, że nadal mieszkają kątem u kogoś. Shadow tu wylądował bo jego właścicielom skończył się najem domu i co prawda wynajęli drugi, ale agencja nieruchomości musiała sprawdzić czy oni są wiarygodni - zatrudnienie, dochody etc. Hmmm... A kot wrasta w ten dom.
