Nasz Pięciokot. cz.16 ... DT...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lis 03, 2010 11:23 Re: Nasz Pięciokot. cz.16. Po drugiej stronie... lustra ;))

On już jest dobrze ponad miesiąc bo przed moim przyjazdem go podrzucili "na przechowanie". No, bez jaj, rozumiem że mieli kłopoty, ale to miało być tylko na kilka dni. Potem zrobiło się 2 tygodnie, ale była mowa że zabiorą go przed przyjazdem naszych kotów - chodziło mi o spokojną aklimatyzację futer w nowym domu bo obecność obcego kota wcale nie ułatwia sprawy. Cóż... Mowa - trawa, a kot został. Oni byli w poprzednią niedzielę, potem w czwartek Marko podrzucił jedzenie i to by było na tyle. No, ja bardzo proszę... Mam wrażenie że go w d... mają. Mówiłam że dla kota ważny jest kontakt z nimi, żeby zaglądali jak najczęściej bo co swój ludź, to swój - chyba mamy barierę językową albo coś w komunikacji szwankuje. No, to głupsi ludzie od kota bo jak ja ze słowacka wymawiam jego imię do kotecek zdecydowanie reaguje. Wzięty na kolana pozwala się głaskać, a nawet coś tam mruczeć próbuje choć bardzo nieśmiało. On się tu przyzwyczaja i to na pozycji lidera, a to mi zdecydowanie nie pasuje. Nie żeby kot był nie teges bo to fajny zwierzak o aksamitnym czarnym jak smoła futerku i oczach zielonych wokół źrenic i żółtych dalej od nich - jest piękny i sympatyczny, a jeśli by go oduczyć rozgrzebywania kosza na śmieci to nawet byłby idealny, ale to nie jest jego miejsce i on się tu nie powinien zadomowić. No i na pewno nie jako lider grupy. Drań przez całe życie był jedynakiem.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Śro lis 03, 2010 12:09 Re: Nasz Pięciokot. cz.16. Po drugiej stronie... lustra ;))

Pamiętam, że on przed Twoim przyjazdem się pojawił w domu i miał być tylko do Twojego przyjazdu.
Ale widać jego właścicielom jest dobrze bez niego. I pewnie stwierdzili, że dla Was to bez różnicy 5 czy 6 koteczków.
Zupełnie nie zdają sobie sprawy co do za stres dla Twoich i Ich kota.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Śro lis 03, 2010 12:37 Re: Nasz Pięciokot. cz.16. Po drugiej stronie... lustra ;))

A takie proste pytanie: "Kiedy Shadow zostanie zabrany?"
Jak masz barierę językową, to Ci fonetycznie napiszę :mrgreen:
Czy może z jakichś powodów nie wypada zapytać? Ja na przykład ostatnio coraz mniej delikatna jestem ( życie mnie zmusza).

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lis 03, 2010 12:52 Re: Nasz Pięciokot. cz.16. Po drugiej stronie... lustra ;))

Przepraszam że odzywam się dopiero teraz - powiadomienia się zbuntowały i wątek mi uciekł, ale już nadrobiłam zaległości. :)

A może przedstaw ile kosztuje utrzymanie dodatkowego kota? I co gdyby, czego oczywiście nie życzę *odpukuje z niemalowane drewno*, kot zachorował?

Wiem, że łatwo to się takie rady daje, a ciężko w życie wprowadza :oops: Jednak wydaje mi się (i chyba nie jestem jedyna), że najprościej będzie po prostu zapytać kiedy Shadowa wezmą do siebie.

Alyaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 5922
Od: Śro paź 22, 2008 18:24
Lokalizacja: Kielce

Post » Śro lis 03, 2010 15:37 Re: Nasz Pięciokot. cz.16. Po drugiej stronie... lustra ;))

Nie mam pojecia jaki jest koszt utrzymania dodatkowego kota, nie wydzielam żarełka swoim to i on się karmi. Saszetki też sobie je kto chce, był moment że zgodnym chórem kotecki zlewały saszetkę która pokornie gniła w misce, a jadł wyłącznie suche, teraz daję saszetkę w ciągu dnia i niech je kto chce (przeważnie do wieczora znika, ale poza Shadowem widziałam raczącego się nią Kłaczka), a rano i wieczorem dostają chrupki. Wystarczy mi pilnowania odrębności chrupek moich ogonów bo Tysiek na renalu, Kłak na urinary, reszta na normalnej karmie i już naprawdę nie mam weny do pilnowania żeby Shadow jadł tylko swoje żarełko a moje jego karmy nie ruszały. Zrobiłam im więc komunę. Shadow na szczęście tryska zdrowiem i energią - to naprawdę fajny kot i taki bezproblemowy. Moim ciągle coś się dzieje (Miyuki i Futro znów mają zapalenie spojówek) a ten typek cały zadowolony. To kosz na śmieci rozgrzebie, to któregoś chłopaka pogoni... Watażka. Dziś mnie podszedł pod włos - obierałam ziemniaki kucając przy koszu na śmieci, a on przyszedł się połasić. Nie robił tego dotąd, kontakt wynikał z mojej inicjatywy. Zaczyna nas traktować jak swoich.
Rajmund pytał kiedy go zabiorą, odpowiadali że wciąż nie mają kluczy do nowo wynajętego domu, że agencja weryfikuje wciąż ich wypłacalność, że nadal mieszkają kątem u kogoś. Shadow tu wylądował bo jego właścicielom skończył się najem domu i co prawda wynajęli drugi, ale agencja nieruchomości musiała sprawdzić czy oni są wiarygodni - zatrudnienie, dochody etc. Hmmm... A kot wrasta w ten dom.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Śro lis 03, 2010 18:34 Re: Nasz Pięciokot. cz.16. Po drugiej stronie... lustra ;))

pytam dziada... co ty robisz?
wleź nim sikniesz do kuwety
nie wystarczy wsadzić głowy
tyłek trzeba też niestety
wystająca w dziury dupa
daje sik wprost na podłogę
tobie zwisa i powiewa
a ja tylko ścierać mogę
patrzy drań wywala gały
w których tli się coś i pali
gdyby mógł pewnie by odrzekł:
wiesz co stara? mnie to wali!
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Śro lis 03, 2010 18:37 Re: Nasz Pięciokot. cz.16. Oda do tymczasa... :D

:ryk: :ryk: :piwa: :ryk: :piwa: :ryk:
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post » Śro lis 03, 2010 19:58 Re: Nasz Pięciokot. cz.16. Oda do tymczasa... :D

padłam :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk:
Obrazek

Danusia

 
Posty: 119538
Od: Pon kwi 02, 2007 11:56
Lokalizacja: Opole

Post » Śro lis 03, 2010 20:11 Re: Nasz Pięciokot. cz.16. Po drugiej stronie... lustra ;))

kinga w. pisze:pytam dziada... co ty robisz?
wleź nim sikniesz do kuwety
nie wystarczy wsadzić głowy
tyłek trzeba też niestety
wystająca w dziury dupa
daje sik wprost na podłogę
tobie zwisa i powiewa
a ja tylko ścierać mogę
patrzy drań wywala gały
w których tli się coś i pali
gdyby mógł pewnie by odrzekł:
wiesz co stara? mnie to wali!

Kinguś :ryk: :ryk: :ryk:
Jak się nie mylę to Oda do Kłaczka :?: :!:

kasiunia773

 
Posty: 1902
Od: Nie sty 11, 2009 18:55
Lokalizacja: Heppenheim Niemcy

Post » Śro lis 03, 2010 20:55 Re: Nasz Pięciokot. cz.16. Oda do tymczasa... :D

Boskie :ryk:

KAsia Amy

 
Posty: 3728
Od: Nie sty 03, 2010 21:17
Lokalizacja: P-ń

Post » Śro lis 03, 2010 21:08 Re: Nasz Pięciokot. cz.16. Oda do tymczasa... :D

Do TYMCZASA, znaczy do anglo-słowackiej gnidy co to po polsku nie kuma. Shadow znaczy się.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Śro lis 03, 2010 22:07 Re: Nasz Pięciokot. cz.16. Oda do tymczasa... :D

:ryk: :ryk: :ryk: :ryk:
Znaczy kuperek pozostaje poza kuwetą?
Za mała kuweta czy za duży zadeczek?

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Śro lis 03, 2010 22:10 Re: Nasz Pięciokot. cz.16. Po drugiej stronie... lustra ;))

kinga w. pisze:pytam dziada... co ty robisz?
wleź nim sikniesz do kuwety
nie wystarczy wsadzić głowy
tyłek trzeba też niestety
wystająca w dziury dupa
daje sik wprost na podłogę
tobie zwisa i powiewa
a ja tylko ścierać mogę
patrzy drań wywala gały
w których tli się coś i pali
gdyby mógł pewnie by odrzekł:
wiesz co stara? mnie to wali!

Jak rany kota, poezja! :ryk: :ryk: :ryk: Umarłam ;)

maciejowa

 
Posty: 10223
Od: Pt lut 27, 2009 22:29
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lis 04, 2010 8:37 Re: Nasz Pięciokot. cz.16. Oda do tymczasa... :D

rewelacja :ryk: :ryk: :ryk:

Alyaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 5922
Od: Śro paź 22, 2008 18:24
Lokalizacja: Kielce

Post » Czw lis 04, 2010 12:37 Re: Nasz Pięciokot. cz.16. Oda do tymczasa... :D

Hannah, mamy dwie duuuże (naprawdę ogromne), kryte kuwety, tylko draniowi nurkować się nie chce. Celowo kryte i duże bo tu wszędzie wykładziny są, nawet w łazience (trudno żeby nie, nawet w łazience są dechy pod wykładziną), więc chciałam zapobiec polewaniu obok z racji "niezmieszczenia" tyłka. I tak z tego co widzę wiara leje dumnie po tylnej ściance bo jak rozpinam do czyszczenia to złączenia są mokre, ale na zewnątrz pozostaje sucho. A ten wynalazł metodę - włazi do kuwety, dupsko zostaje na zewnątrz i tak sobie leje radośnie, tylko ciurkanie słychać. A co się będzie zagłębiał? Rajmund dzwonił do Marka - mają go zabrać lada dzień. Hmmm... Już to słyszałam. Ano, pożyjemy, zobaczymy. W kwestii bariery językowej - to Słowacy, więc moje stwierdzenie było ironiczne bo jako taka nie istnieje. Z resztą na upartego i jak obie strony chcą to i z Chińczykiem by się człowiek dogadał.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Silverblue i 164 gości