Napisalam pare dni temu post i go wcielo
Forum tego dnia mulilo i widocznie nie zapisalo.
Jutro umowiona wizyta Lechutka u doktora. Robimy usg, rtg i pobieramy krew.
Mysle, ze Lechutek jest po porostu pulchniutki

i nic zlego nie wyjdzie na obrazie usg...
Koki ma umowiona wizyte na 9 czerwca. Badanie krwi + usg nerek.
Sa dni gorsze i sa te lepsze. Dzisiaj byl maly paw. Za to jak przyszedl do pokoju to bawil sie przez chwile myszka.
Niektorzy moze mysla, ze jestem zbieraczka kotow. Nie wiem czemu mnie naszly takie mysli. Moze cos co slysze od innych, moze to moje bajdurzenie..
To nie tak. Wcale nie mialam zamiaru "dokacac sie" Lesiem. I tak jak staram sie panowac nad odruchem serca biorac za przyklad rozsadek, to... czasami tak sie nie da.
Z racji miejsca pracy mialabym w domu male przytulisko. Tylko moja wewnetrzna dyscyplina, nie pozwala mi na przygarniecie kolejnego futrzaka. Ale serce boli patrzac na te biedki siedzace w klatkach
Dlatego staram sie miec duzo wolontariuszy, ktorzy beda domami tymczasowymi.
Lechutka nikt nie mogl zabrac, nikt nie chcial go zabrac
Z pomoca forum, Lechutek cieszy sie domem i miloscia

Moze spac na podusi tracajac lapka pancie i czuc bliskosc czlowieka.
Kiedy mysle o Kokim... nie mialby szans w schronisku. Teraz ma chociaz namiastke domu, milosc, opieke.
I chociaz nasz wspolny czas nie jest juz dlugi, to ciesze sie kazdym dniem, kazda poprawa jego apetytu, kazdym spojrzeniem kota szczesliwego
A na deserek powiem Wam .... ze GIZMO nie ma RAKA
Sa juz wyniki histo i jest czysto
Gizmus zaczyna szukac domu
