Moment...
Najpierw
Kordonia dowiozła go do weta.
A ja dojechałam do weta.
Dziękuję Ci
Kordonia za dowiezienie i odwiezienie.
Kotuś siedzi za wersalką w tardycyjnym miejscu moich kotów,
gdy się stresują...
Jest tam położony dywanik, co by kotkom w doopkę było ciepło.
Co było u weta.
Obejrzenie i leczenie,bo teraz nasza Pani wet będzie go prowadzić.
Dostał advocate.
Pobrana krew poszła do laboklinu , full serwis
plus testy na FIV FELV FIP.
To jest kocurek, który chodził sobie wolno po świeżym powietrzu....
Boję się kocurków...
Będę się denerwować przez kilka dni co pokażą wyniki.
Oby nie plusowe...
I oby nie białaczka...
Koteczek jest na leczeniu.
dostał kropelki do oczek i antybiotyk.
Waży 4,60, czyli całkiem nieźle...
Włos taki nieciekawy.
W uszach coś się dzieje.
Mogło być gorzej.
Kontrola za tydzień.
Miał szczęście ,że trafił na Izabelę,
bo za parę dni byłoby z nim źle.
Dziękujemy dla Ciapkowa za ratowania życia rozlicznych koteczków.
Wiek? Bo ja wiem, tak z 10 może być?
