Nie mam ostatnio siły na nic . Wstaję zmęczona i chodzę spać zmęczona. Wczoraj dobijali mnie ludzie bo nie dość że na cały sklep byłyśmy wczoraj we trzy - ja na stoisku, liderka i jedna kasjerka to jeszcze ludzi ful dopominających się promocji bo w gazetce jest a u nas nie ma.Problem w tym że ludzie nie potrafią czytać albo czytać ze zrozumieniem. Na osiedlu mamy dwie stokrotki jedna czyli moja to market a ta druga to super market. Przychodzą dwie gazetki jedna z marketu a druga z super marketu. Inne promocje są w markecie i inne w super markecie. Wczoraj pani się oburzyła na mnie że nie chcę jej sprzedać śledzi po cenie promocyjnej i na pewno ją chcę oszukać bo w gazetce są tańsze. Najpierw wyjaśniłam jej że cena promocyjna jest ale w gazetce super marketu a my jesteśmy marketem . Dla niej nie miało to znaczenia bo ona chce po cenie promocyjnej. Tłumaczę jej znów że w markecie są inne promocje i w super markecie inne a ona mi na to że co to za różnica przecież to ta sama firma.
W końcu nie wytrzymałam i mówię do niej - jaki numer buta pani nosi ? Zdziwiona mówi mi że 38.
Więc jej tłumaczę : kupując buty kupuje pani rozmiar 38 a nie 43 a przecież co to za różnica to but i to but. Teraz wie pani na czym polega różnica między marketem a super marketem. Nie wiem czy zrozumiała ale odwróciła się i poszła.







