jozefina1970 pisze:shira3 pisze:Są głosy, że to Czernobyl tak nas załatwił
Niewykluczone. Głośno się o tym nie mówiło ale normy na Śnieżce przekroczone były sporo. Tam u Was pewnie jeszcze bardziej bo tak wiał wiatr.sunshine pisze:Ja pamiętam, że na początku podstawówki wzywali nas do szkoły i kazali pić jakieś paskudztwo-niby miało to zapobiec skutkom wybuchu w Czarnobylu. Jestem pewna, ze akcja była dużo za późno...
Oczywiście. Szczególnie, że dzieci milicjantów dostały go w ten sam lub na drugi dzień po katastrofie - nie pamiętam już dokładnie. A wiem to na pewno bo na górze mieszkał milicjant z trójką dzieci, z córką się przyjaźniłam - piły wcześniej. Skażenie miało jednak większe skutki, niż się powszechnie o tym mówi. Owszem, bezpośrednio w katastrofie zginęło tyle osób ile podają oficjalne źródła, jednak dużo osób zmarło później na chorobę popromienną, sporo jest również wad genetycznych. Na chorobę popromienna cierpi również autor najsłynniejszych zdjęć z katastrofy Igor Kostin.
Wiecie, że okres połowicznego rozpadu plutonu (m.in. plutonem (bo pluton też potem rozkłada się na inne, np. stront i cez ale to w dużym uproszczeniu) została skażona Prypeć) wynosi 24 tysiące lat? To znaczy, że cały ten pluton rozpadnie się (zniknie) po 48 tysiącach lat? To jako jedna z "ciekawostek".
A teraz różne źródła różnie mówią. Jedne, że wpływ był większy, niż się powszechnie sądzi, inne, że mniejszy.
też słyszałam, że to kwestia Czernobyla... problem jest taki, że dawka promieniowania, którą każdy dostał była różna, płyn lugola niby ok, ale biorąc pod uwagę, jak była ustalana dawka, że dawkowanie nie uwzględniało jakoś specjalnie czy ktoś mieszka nad morzem czy na śląsku, czy ktoś je dużo soli jodowanej, czy ma niedobory jodu itd...
z moich znajomych też większość ma problemy z tarczycą..
jak się okazało, moje jazdy zdrowotne przez ostatnie ponad pół roku też były spowodowane tarczycą....
trzymam kciuki za wyniki histo, i żeby wszystko się szybko ułożyło
co do poczernobylowej radioaktywności - flaga, która wtedy wisiała nadal jest na uniwerku, i jak miałam pracownię jądrową, to badaliśmy ją licznikiem gigera - zgadnijcie, jakie były wyniki...
powiem tak - to, co było i co jest po Czernobylu to dużo więcej niż kiedykolwiek pojawiło się w mediach...
i piszę to jako fizyk, który miał okazję dowiedzieć się kilku rzeczy więcej...
wspieram wirtualnie i mocno przytulamAYO pisze:Ciotki, Shira chwilowo poza łączem.
Ma kłopot z Mamą.
Nie tyle kciuki, co wsparcie wskazane bardzo.


















