Wiecie... Ja w tej sprawie w sumie nie wiem nic. Nie wiem, dlaczego tak reaguje, nie wiem, ile czasu może jej zająć oswojenie się z psami, nie wiem, czy w ogóle się to uda.
Dajmy na to, że potrwałoby to miesiąc. To bardzo realny czas, bo Milence też tyle to zajęło.
Dla Mefisty to cały miesiąc w klatce. Dla Trzynastki miesiąc czekania w niepewności. Nie przekazałabym Mefisty bez pewności, że nie boi się już tak bardzo psów. A tu nie ma nic pewnego, bo jak przez ten miesiąc się jednak nie oswoi? Mimo prób? W tym czasie, zarówno Trzynastka może ocalić jakieś inne dwa kociaki, a my znaleźć dom, może nawet stały?
Każdy kot jest inny. Chciałabym, żeby Mefista zaakceptowała psy, dużo to by ułatwiło. Ale nie mogę nikomu dać takiej gwarancji, a "na żywca" też jej nie wyślę tak daleko. To drugi koniec Polski.
Nie wiem, może moja decyzja była nieco gwałtowna, ale teraz na chłodno podjęłabym taką samą. To maluszek, który w domu powinien czuć się w 100% bezpiecznie. Muszę w tej sprawie zaufać, tak jak Milena pisze, uczuciom swoim i Agi, która się teraz Mefistą opiekuje. Jej także było przykro, ale poparła tę decyzję. Czasami mimo najszczerszych chęci coś nie wyjdzie, a na siłę niczego się nie powinno robić.
Się rozpisałam

mocno liczę na to, że Mefista znajdzie jednak swoje miejsce na ziemi. Jest w końcu przesłodką przylepką
