Hello, od wczoraj leżę unieruchomiona, chociaż w tej chwili jest już dużo lepiej. "Zatańczyłam" na lodzie wracając z parkingu i strzeliło mi w kręgosłupie. Dziś moi autystyczni obsługiwali się sami. Starszy zaprowadził młodszego do szkoły, zrobił zakupy i przyprowadził młodego do domu. Dumna jestem jak nie wiem co! Szkoda, że się cieplej zrobiło, bo kociaste nie chcą ze mną leżeć, a przydałoby się ugrzanie pkecków...
