Trochę jestem jednak (jakby to powiedzieć oględnie) podłamana
no bo kociaki rosną, a jakoś domów brak -a dużo osób wcale nie dzwoni w sprawie adopcji. Czasem ktoś zadzwoni i przeważnie wymagania ma on, wcale nie ja.
A akurat Lucy i ładna jest i pieszczoch i delikatna i ciachnięta i zaszczepiona. A i tak jakoś nic z tego nie wynika.
A jak Elbert jest biało-bury -to jego szanse jeszcze mniejsze.
Gdyby mieć jednego kota do wydania, to można go ogłaszać i obfotografowywać i ewentualnie zapewniać transport. A tak - mogę sobie sama powiedzieć
trza był wczesnej myśleć i kotów nie brać
a jeszcze aparat mi padł -muszę chyba jakiś inny sobie kupić
bo bez nowych zdjęć chyba raczej nie dam rady -chyba na pewno nie dam rady
Caillou

to mój ulubiony pies -nie jest do adopcji.

ABSOLUTNIE
tylko koty są do wydania
Z Caillou chodzę po Sudetach i czasem ludzie proponują, że ją ode mnie odkupią
bo też by chcieli mieć takiego psa

(mówię żeby sobie ze schroniska wzięli

)