


Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Birfanka pisze:Dzwonilam do lecznicy-zarlacz ma sie (tfu! tfu!) dobrze i nie prezentuje zadnych symptomow zatrucia. Je normalnie
Ufff.
W przerwie miedzy kroplowkami zrobil sobie rundke poza klatka dla rozprostowania lapek. Zachowuje sie spokojnie, domaga sie pieszczot i juz oczarowal dyzurnego weta, czarujacy i sympatyczny ten kotek![]()
Jutro rano mamy go odebrac, i w zaleznosci od wynikow krwi, wroci albo do domu, albo do lecznicy naszego weta (ta byla dyzurna, nasza w swieta zamknieta). Mam nadzieje, ze wroci do domu![]()
Potwor-kosiarka jeden, ugh-co mu do lba strzelilo i w dodatku trwalo to 3 minuty
Birfanka pisze:Tez nie mam w domu zadnych doniczkowych, nie lubie, no i koty. Ten bukiet cietych dostalismy w ten sam dzien (przyjal TZ, bo ja bylam w pracy) i nie wiedzialam, ze on stoi na stole (bo bym zaraz za glupkiem poleciala, jak sie przemknal na schody). A tak zeszlam za 3 minuty i zastalam go na stole w salonie, z luboscia obgryzajacego bukiet
No poszedl jak po sznurku prosto do zielska, zwykle nawet na stol nie wchodzi...wyczul?
Nic, tylko sie pochlastac!
Użytkownicy przeglądający ten dział: berrniemalina, MB&Ofelia i 42 gości