dzisiejsza szarańcza


Ginewra nadal jest fajną koteczką. Z budowy, futra, charakteru. Oczywiście parę rzeczy do przyczepienia się jest

. Jest przyzwoicie odważna, choć nie wyrywna, zwariowana na punkcie piórek, powinna się przyzwoicie wystawiać.
Rudosław nadal jest chudy. Lepszy z charakteru, śmielszy się zrobił ale to wrażliwy sirotek, nie ma w nim nic przebojowości, a u weta przestraszona galareta. Do miski ostatni, powolny myśliciel. Nr 2 w ucieczkach.
Galahad się świetnie rozwija i z charakteru i wyglądu. Będzie takim przyzwoitym brytkowym misiem grubaskiem. Ma największe = najlepsze oko, rozmiar znaczy się, nie kolor. Prowodyr ucieczek z piętra.
Garecik wypłowiał. Teraz widze co oznacza trudny kolor w czekoladzie. On jest częściowo jakby srebrem podszyty. Do zmiany futra pewnie taki pozostanie. Małe oko ma, ale kolor mu się robi świetny. Najodważniejszy, największy, kawał słodkiej cholery

Towarzystwo ogólnie jest wrażliwe żołądkowo. Co dam coś nowego, to w kuwecie smród i krowie placki. Lilaki jak się najedzą po kokardkę, to potrafią zwrócić posiłek. Dzisiaj byłam u weta by je obmacała, szczepienie się zbliża a wczoraj i dziś rano znów w kuwecie rewolucja. Nic im nie jest

Po powrocie kupy były wzorcowe. Tiaaa. Mam probiotyk dawać i diety pilnować. Widać taki miot.