W takim wypadku o klatce, izolatce w łazience, czy tez o zamknięciu jej w biurze nie było mowy (następnego dnia dostałabym chyba nakaz eksmisji, a przynajmniej nalot Policji, czy kogoś aby nie morduję). Sprawdzenie na wejsciu u weta - nie ukrywam, ze na wyniki testów czekałam, jak na szpilkach - wielkie ufffff - stronghold - i w efekcie wróciła ze mną do domu wypuszczona na pokoje. Zasnąc dały mi dopiero o 6tej rano
Kilka godzin później, po biegach maratońskich, fukaniach, pacankach, włążeniu wszedzie, gdzie to możliwe, skakania na wysokość sufitu, walkach ze swoim odbiciem w lustrze (muszę nagrać filmik
, tego się nie da opisać), postawieniu lużnego klocka na ulubiony kocyk Dorci, zaraz po tym, jak ta ją ofukała, wytarzaniu się w tym, ucieczkach po całym mieszkaniu przed wyczyszczeniem, itd, itd, Mini zachwuje się tak, jakby mieszkała tu od zawsze.Jesli nie śpi (oby jak najczęściej i najdłuzej
















