Quazimodo-w krainie niebieskiego kocyka. Zaklinamy los!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sty 15, 2009 10:30

Wiesz, no.... :oops: ja taka mądra z tymi radami :oops:
A jak któryś z kotów się mocno drze przy jakimkolwiek robieniu czegoś to zarza mi się, że ręce zaczynają się trząść i uciekam zamykam się w łazience i wpadam w histerię :oops: :oops: :oops:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Czw sty 15, 2009 10:34

oj, Malati, wiem, że to przykre, kiedy chcesz pomóc, a zwierzak się wyrywa i protestuje... ale trzeba. Musisz znaleźć na to siłę i już. Nie ma wyjścia. A wyniki będą lepsze, na pewno :ok: :ok: :ok:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sty 15, 2009 11:00

Malati, mi to zawsze tłumaczyli wszyscy, że jak ja się stresuję, denerwuję przy zabiegach medycznych to zwierzak to czuje i jest jeszcze gorzej. Łatwo mówić, pisać, trudniej wykonać, sama się o tym przekonałam.
Trzymam kciuki za Was, wiem, że nie jest łatwo, ale musicie oboje być bardzo dzielni :ok:

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Czw sty 15, 2009 12:18

:oops: bo ja Wam chyba nie mówiłam jeszcze tego tzn. nie pisałam, że widok krwi sprawia, że niemal mdleje. Jak jest jej więcej to już w ogóle koszmar. Na wszystkich pobraniach itp, spoglądam tam, gdzie jej nie widać, na filmach odwracam się i nie ma opcji na patrzenie. No strasznie mnie to rusza i wczoraj, no kryzys mieliśmy z Qua.

No ale oby koniec kroplówek dożylnych, kurde oby te wyniki były chociaż, no żeby nie były gorsze. Mega się stresuję, przeokropnie. Qua mnie znienawidzi jak go jeszcze dzisiaj wywlokę z domu i mu krew pobiorą. Nawet nie chce o tym myśleć, tym bardziej, że On rano tak mało zjadł. Prawie nic, a w zeszłym tygodniu to pamiętam, że jadł i jadł, i jadł ;/

No to się wynarzekałam :)

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 15, 2009 12:21

Malati
mocno przytulam
będzie dobrze
u nas w domu to ja jestem ostoją spokoju, jak zwierzę cierpi, ma złe dni, ale widzę, jak przeżywa to tanita
wiem, że to trudne

bądź dzielna dla niego :), przecież widać, jak go kochasz :)

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Czw sty 15, 2009 15:03

W ogóle dziewczyny dzięki za zrozumienie. W sumie to życie "kociary" jest ciężkie, bo chyba tylko druga kociara umie jej pomóc jak zwierzę "nazwania" choruje, czy cokolwiek innego niefajnego się dzieje.

Ech przepraszam za czarne myśli. W sumie to ja tak sobie panikuję niby wewnętrznie, ale tak na prawdę to mam więcej dobrych niż złych myśli. Chyba dopadły mnie wyrzuty sumienia, że ostatnio mniej w domu bywam i obsesja, że Gruby choruje, a ja tego nie dostrzegam. Biedny kot teraz nie może spać, bo jak tylko jestem to co chwila do niego przychodzę i go trykam podsuwając mu jedzenie albo picie :roll: a mamma mia jeszcze mnie stresuje mówiąc, że Qua chodzi głodny po domu ale nic nie je.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 15, 2009 17:03

Jak już będziecie mieli wyniki to weźcie się za jedzenie - np. pierś z kurczaka z rożna (żaden tam smażony czy coś), hills podgrzany, pierś surowa z indyka posypane Ipakitine jak trzeba - ale będzie fajnie :) :)
JM Qua (*)

JOANNAM

 
Posty: 564
Od: Pon lis 24, 2008 14:54
Lokalizacja: Sopot

Post » Czw sty 15, 2009 18:39

Jesteśmy po badaniu krwi, jacyś tacy oboje nie w humorze, a Qua dodatkowo na swojej śnieżnobiałej, puszkowej sierści ma krwawe zacieki. Wygląda to strasznie i samo spoglądanie na niego jest delikatnie rzecz ujmując przeżyciem ekstremalnym. Nic to dajemy radę. Na pobraniu krwi chłopak strasznie gadał, już nie powiem co gadał bo nie wypada. Zastraszanie jest bardzo udane. Ja jestem w pełni zastraszona. Czekamy co wyjdzie z tych wyników. Strasznie się stresuję, wetka mówi, że raczej nie powinny być bardzo zmienione, zobaczymy. Znowu usłyszeliśmy, że jest wow, że tak spadły. Żyjemy dobra nasza!

A poza tym w ramach urozmaicenia kupiliśmy Renala Royalowego. Qua czując zmianę jest wyraźnie zachwycony. Zjada właśnie drugą miskę 8O je, pije dużo wody, przychodzi do mnie. Siedzi chwile znowu je, znowu wypija wodę. Widać, że bardzo mu smakuje, a jeszcze biorąc pod uwagę ten głód od rana. Dobrze jest.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 15, 2009 19:12

Przy niewydolności nerek koty mają osłabiony apetyt dlatego renalowe chrupki sa ponoć smakowitsze :)

O której wyniki?

:ok:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Czw sty 15, 2009 20:25

Wyniki powinny być niedługo. Brat został oddelegowany żeby w czasie spaceru z psami podszedł do lecznicy i dowiedział się co i jak. A Qua znowu jest na super miejscu. Czasami mam wrażenie, że On działa na zasadzie "ooo siedzisz, ooo masz laptopa. Ja się przecież zawsze tu mieściłem... no i nie musiałem siedzieć na laptopie, no weź to przesuń. Ja tu się zawsze mieściłem, może wciągnij trochę brzuch? Ooo przesunęłaś laptopa, oo posuń go jeszcze trochę. Noo wygodnie wreszcie mrrrrr" Ostatnio Qua umie między moim brzuchem, a laptopem zwinąć się w kłębuszek leżąc oczywiście na mojej nodze :roll:

Aaa nie pochwaliłam jeszcze Grubego, zjadł tak na oko jakieś 3/4 porcji dla chudego kota ważącego 4 kilo. A u pani wet jak z nią plotkowałam trochę i przekonywałam, że my dzisiaj koniecznie musimy zrobić badania krwi, bo niestety moja hipochondria na tle kota jest w stanie zaostrzonym, Qua siedział u mnie na kolanach i się rozmrukał. Później dopiero się obraził.

Dowiedzieliśmy się też, że jak przy poprzednich wynikach krwi nasza pani wetka młodsza dzwoniła do laboratorium, żeby się dowiedzieć, to jak podawała ulicę nic jej nie chcieli powiedzieć bo nie wiedzieli, kiedy wymieniała imię Qua od razu wiedzieli o kogo chodzi ;D
Już nie mówiłam, że w domu nazywamy Qua Panem Bezą ;)

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 15, 2009 20:41

Mało zdjęć ostatnio dorzucaliśmy, a Qua dzisiaj jest takim słodziakiem zabawowym, że wrzucimy chociaż godzina sprawia, że oświetlenie je mocno wybarwia.


Tak mi fajnie bez wenflonów.
Obrazek


Obrazek

Obrazek

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 15, 2009 21:38

Wyniki są... nie wiem co myśleć. Do poniedziałku Qua ma wolne, żadnych kroplówek (właśnie jak to napisałam rozmrukany wpakował mi się na kolana), żadnego Lespewetu, zero b12, za to włączamy Ranigast. W poniedziałek ma dostać Furosemid. Kurde no ..

a wyniki

Kreatynina 4,4 (było 4,5)
Mocznik 149 (było 168)

i tu już tylko gorzej
Fosfor 7,5 (było 7,1)
Sód 151,6 (było 152,2)
Potas 5,7 (było 5,6)
Chlorki 123,0 (było 129,1)

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 15, 2009 22:07

Te różnice w pierwiastkach są minimalne, mogą byc nawet w dwóch próbach pobranych w ciągu kilku godzin. Jedynie kłopot że kreatynina mało spada, ale to wskaźnik który podnosi się też ze stresu i z wysiłku, a jemu jak rozumiem wyjście do lekarza i pobranie się nie podobało :x
JM Qua (*)

JOANNAM

 
Posty: 564
Od: Pon lis 24, 2008 14:54
Lokalizacja: Sopot

Post » Czw sty 15, 2009 22:13

Malati leczy się kota a nie chorobę.Jeżeli Pan Beza dobrze sie czuje , odpowiednio je i pije to wszystko jest na dobrej drodze.Mocznik i kreatynina są podwyższone ale spadają ,a tylko chlorki i sód są podwyższone ale w granicach błedu labolatoryjnego.Wszystko zatem idzie we właściwym kierunku.Czy powtarzałaś OB?
Oby dalej utrzymywała sie tendencja spadająca.
ObrazekObrazekObrazek

satva

 
Posty: 49
Od: Sob lip 19, 2008 13:43
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sty 15, 2009 23:10

OB nie powtarzaliśmy. Wetka powiedziała nam, że to był błąd pomiaru i żeby odpuścić.

Ja niby wiem, że leczy się kota nie wyniki, ale... no mam obsesje i kocią hipochondrie. Teraz Qua śpi, a ja dopatruję się ogromnego wycieńczenia organizmu. Nasza wetka powiedziała nam, że najważniejsze teraz to żeby obniżyć mocznik i zrobić USG. Ale wiecie no czarne myśli są, że to tyle trwa, że nie ma poprawy, że powinno być lepiej. Bo za tymi myślami kryje się ogromny strach, że co, że jak, że może można coś lepiej. Qua za to ma mnie w nosie. Chwile poleżał sobie ze mną, pomrukolił po czym poszedł spać w przedpokoju pod fotelem. No tam na pewno jest dużo fajniej :roll: oo i tyle mojego. W zamian mam pancernego psa zwanego w niektórych kręgach Wieruszką. Btw. Wierka opanowała nową zdolność. Ona mnie przeraża... generalnie nauczyła się od suk bać się psów. Na dzisiejszym spacerze, kiedy na prawdę pięknie "bała się" była taka niesamowicie z siebie dumna i takiej uwagi się dopominała, jak to chyba tylko moje zwierze może wymyśleć. To jest pierwszy naśladowca.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 9 gości