Bombilla ma DOM!!! :D :D :D gratulujemy dokocenia, mb!!! :))

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw maja 08, 2008 13:23

Zaczęłam wczoraj czytać ten wątek - syn mi przerwał, bo koniecznie musiał coć sprawdzić w komputerze :roll: . Dziś wpadłam do domu między pracami, jestem na 14 stronie a powinnam o 14:00 wyjść, żeby zdązyć do drugiej pracy :oops: ...aż wypieków dostałam

kciuk

Avatar użytkownika
 
Posty: 1588
Od: Sob kwi 12, 2008 20:11
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Czw maja 08, 2008 15:54

kciuk pisze:Zaczęłam wczoraj czytać ten wątek - syn mi przerwał, bo koniecznie musiał coć sprawdzić w komputerze :roll: . Dziś wpadłam do domu między pracami, jestem na 14 stronie a powinnam o 14:00 wyjść, żeby zdązyć do drugiej pracy :oops: ...aż wypieków dostałam

Nie żebym się zachwalała :wink: , to w końcu zasługa Bisi oraz pozostałej trójki, ale ten wątek jest faktycznie fascynujący :lol:
I zapewniam, że dalsze strony są tak samo ciekawe 8)

Pozdrawiam serdecznie i życzę dalszej miłej lektury (a synowi nie można pozwalać na wszystko :wink: - rodzice też mają przecież jakieś prawa :ryk: )

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw maja 08, 2008 19:22

Jak Mrusia się czuje?
A reszta towarzystwa jak sie zachowuje przy chorej?
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40411
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Czw maja 08, 2008 21:50

kasia86 pisze:Jak Mrusia się czuje?
A reszta towarzystwa jak sie zachowuje przy chorej?

Już jesteśmy z powrotem. Pojechałyśmy późno, bo nie miałam sumienia wywlekać śpiącej Mrusi spod kołdry. Niestety - byłam zmuszona. W taksówce Mrusia nawet niezbyt płakała, ale już w lecznicy, a zwłaszcza, jak wet wydobył ją z transporterka, to wpadła w panikę, graniczącą z histerią. Dostała tylko jeszcze jeden zastrzyk (antybiotyk) i szybko wróciłyśmy do domu. Tak ją to wyczerpało, że padła na dywanie pod stołem (najpierw napiła się wody) i nadal tam leży, drzemiąc.
Wyniki badania są wszystkie w normie :D Co najciekawsze, po tylu operacjach, kreatynina jest idealna :!: A dwa lata temu było tak, jakby Mrusia miała początek przewlekłej niewydolności nerek (wymioty, kreatynina 2,8 itd.) i mimo wszystko udało się ją z tego wyciagnąć. Zapytałam weta, jak on ocenia przyszłość Mrusi teraz, po tej operacji. Powiedział, że nie powinno być żadnych problemów. A szwy będą wyciągane za jakieś trzy tygodnie - to dla ostrożności, po tym przykrym doświadczeniu z 1 grudnia.
Bisia próbowała naburczeć na Mruśkę, ale zakazałam jej dokuczania Mrusi :D

Jeszcze raz dziękujemy wszystkim za kciuki - jak widać są one bardzo pomocne :D

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt maja 09, 2008 9:37

mb pisze:Wyniki badania są wszystkie w normie :D Co najciekawsze, po tylu operacjach, kreatynina jest idealna :!: A dwa lata temu było tak, jakby Mrusia miała początek przewlekłej niewydolności nerek (wymioty, kreatynina 2,8 itd.) i mimo wszystko udało się ją z tego wyciagnąć. Zapytałam weta, jak on ocenia przyszłość Mrusi teraz, po tej operacji. Powiedział, że nie powinno być żadnych problemów. A szwy będą wyciągane za jakieś trzy tygodnie - to dla ostrożności, po tym przykrym doświadczeniu z 1 grudnia.
Bisia próbowała naburczeć na Mruśkę, ale zakazałam jej dokuczania Mrusi :D

Jeszcze raz dziękujemy wszystkim za kciuki - jak widać są one bardzo pomocne :D

To się bardzo cieszę że wyniki są dobre :D :D :D
A co się dziwić, jak dbasz o swoje koty lepiej niż niektórzy ludzie o własne dzieci :!:
Bisia może czuje obce zapachy i dlatego burczy :(
Ja kiedy przychodzę od weta z kotem to też pchykają na niego :(

Trzymajcie się cieplutko :)
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40411
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Pt maja 09, 2008 15:08

Uff, jak to dobrze, że wyniki w normie! :D
Mrusia na pewno pachnie lecznicą i medykamentami, koty tego nie lubią. Wywietrzy się.
Kciuki za całą czwórkę, cały czas. :D :catmilk:

weatherwax

 
Posty: 1844
Od: Pon lip 12, 2004 8:29
Lokalizacja: Chorzów

Post » Pt maja 09, 2008 18:12

Dziękujemy za kciuki i ciepłe słowa :D

Ja cieszę się strasznie, że biedna Mrusia ma takie dobre wyniki, znowu wraca do zdrowia i będzie mogła nadal cieszyć się życiem :D To taki poczciwy, biedny kot - należy jej się jeszcze trochę szczęścia od losu. Bisia, która też ma za sobą okropną przeszłość, jest mimo to dzielna, energiczna, zdecydowana. A Mruśka boi się własnego cienia - tak, jakby ciągle przepraszała, że żyje.
A dzisiaj nasza rekonwalescentka spędza cały dzień pod kołdrą. Dokładnie - kołdra jest złożona na pół, a Mrusia jest w środku. Tuż koło miejsca, w którym trzyma głowę, ma postawioną miseczkę z jedzeniem, więc nie musi wcale wychodzić spod kołdry, tylko wystawia głowę i je na leżąco :lol: , średnio co pół godziny. Poza tym, przed południem wyszła sobie na krótki spacerek, odetchnąć świeżym powietrzem.

A tak biedactwo wyglądało tuż po przyjęciu do azylu w Cichym Kącie w 2004 roku:

Obrazek

Po roku w azylu:

Obrazek

I już u mnie, w poprzednim mieszkaniu:

Obrazek

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt maja 09, 2008 19:15

Chuda była strasznie, jak trafiła do Azylu - ma taki szczuplutki pysio na tym zdjęciu. U Ciebei pięknie odżyła. :D Wiesz, jak to się stało, że trafiła do schroniska?

weatherwax

 
Posty: 1844
Od: Pon lip 12, 2004 8:29
Lokalizacja: Chorzów

Post » Pt maja 09, 2008 20:11

mb pisze:A Mruśka boi się własnego cienia - tak, jakby ciągle przepraszała, że żyje.


MB, to jakbyś opisywała moją Zuzie! Tzn. konkretnie tak było jeszcze tydzień temu... Od soboty, jak już pisałam, Zuzia bierze krople Bacha... i... wczoraj oraz dziś pięknie mi udowodniła, że te krople naprawdę działają!!! Jestem z niej taka dumna! :mrgreen: Moja odważna dziewczynka! 8O :spin2: :dance2: :D Naprawdę, jak na nią, to zachowuje się niczym mały bohater!!! :D Dzięki za kciuki za terapię - na pewno pomogły!!! :D

Pozdrawiamy i miziamy serdecznie!!! :D I kciuki za zdrówko Mrusi! :ok:
Obrazek

grrr...

 
Posty: 15640
Od: Pon paź 09, 2006 19:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt maja 09, 2008 20:23

weatherwax pisze:Chuda była strasznie, jak trafiła do Azylu - ma taki szczuplutki pysio na tym zdjęciu.

Wiesz, jak to się stało, że trafiła do schroniska?

Mrusia (w azylu miała imię "Japonka") trafiła do Cichego Kąta we wrześniu 2004. Była w grupie 17 kotów odebranych jakiemuś okropnemu człowiekowi podczas eksmisji z mieszkania w bloku na 4-tym piętrze. Wszystkie te koty były zagłodzone, zarobaczone, niekastrowane, potwornie bały się ludzi. Te biedne koty rozmnażały się w tym mieszkaniu, a facet prawdopodobnie topił kocięta w obecności pozostałych kotów, bo one bały się też dużych naczyń z wodą. Załatwiały się na podłogę, gdzie popadło i Mrusia do dzisiaj (zresztą nie jedyna w tej grupie) robi kupkę na podłodze, w kąciku obok kuwety, a siusia w kuwecie. W październiku 2004 w Cichym Kącie wystąpiła epidemia wyjątkowo ciężkiego kociego kataru i kilka najsłabszych kotów z tej grupy nie przeżyło go. Mrusi został po nim na stałe wyciek z lewego oczka i nosa. Wszystkie pozostałe koty zostały adoptowane, ale część z nich już umarła. 21 lutego umarł brat Mrusi, Adamus (po adopcji - Budrys). O ile się nie mylę, to oprócz Mrusi żyją jeszcze: Agawa, Tomuś Czereśniak i chyba jeszcze któreś z młodszych koteczek. Z najstarszych kotów żyje tylko Mrusia.
Mrusia jest u mnie od 28 listopada 2005 i cały czas ma różne problemy ze zdrowiem - efekt tych strasznych warunków, w jakich żyła. Oprócz nawrotów kataru miała jeszcze zapalenie pęcherza moczowego, problemy z nerkami, stan zapalny dziąseł, usuwany chory ząb, no i te guzki na brzuszku. Poza tym jest uczulona na neomycynę i ma alergię pokarmową.
Po tych przejściach biednej Mrusi niewiele potrzeba do szczęścia: jedzonko i wygodne miejsce do spania. No i żeby nie wywozić jej nigdzie z domu - ona nawet nigdy nie podchodzi do drzwi wejściowych.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt maja 09, 2008 20:27

Biedna Mrusia... :( Jak to dobrze, że w końcu jednak los się do niej uśmiechnął i ma Ciebie!!!
Obrazek

grrr...

 
Posty: 15640
Od: Pon paź 09, 2006 19:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt maja 09, 2008 20:40

grrr... pisze:Od soboty, jak już pisałam, Zuzia bierze krople Bacha... i... wczoraj oraz dziś pięknie mi udowodniła, że te krople naprawdę działają!!! Jestem z niej taka dumna! :mrgreen: Moja odważna dziewczynka! 8O :spin2: :dance2: :D Naprawdę, jak na nią, to zachowuje się niczym mały bohater!!! :D Dzięki za kciuki za terapię - na pewno pomogły!!! :D

Pozdrawiamy i miziamy serdecznie!!! :D I kciuki za zdrówko Mrusi! :ok:

To wspaniale, że krople Bacha podziałały tak skutecznie na Zuzię :D :D :D
Tym większa radość, że one, zdaje się, nie zawsze dają rezultaty.

Wobec tego my będziemy jeszcze przez jakiś czas trzymać kciuki i kciuczki, aby Zuzia już zawsze była małym bohaterem :D :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Dziękujemy za pozdrowienia, kciuki i mizianki :D

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt maja 09, 2008 20:50

grrr... pisze:Biedna Mrusia... :( Jak to dobrze, że w końcu jednak los się do niej uśmiechnął i ma Ciebie!!!

Mrusia to naprawdę biedny kot. I jest taka mądra, spokojna i łagodna. Ja początkowo miałam zamiar adoptować Adamusa, jej brata. Ale on był wtedy w DS, a Mrusia była w azylu i bardzo źle znosiła ten pobyt - w ogóle nie mogła wyjść z kociego kataru, więc zdecydowałam się adoptować ją. Ona ma już bardzo dużo lat, chyba kilkanaście, i jak się popatrzy jej w oczy, to tak, jakby spojrzało się w oczy starego, mądrego, dobrego człowieka. I jest kotem mówiącym - to nie jest zwykłe pomiaukiwanie: ona wydaje mnóstwo różnych dźwięków i nadaje swojemu głosowi intonację, np. zadaje pytania, nie żartuję :D Jest niesamowita.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt maja 09, 2008 21:15

Och, mb, pamiętam tę historię! To z tej grupy pochodziła moja pierwsza wirtualnie adoptowana kotka - Misza (jest teraz u Adrii). I z tej też grupy była Łezka, kotka, która mieszkała przez trzy lata u mojej sąsiadki z drugiego piętra - miała lekki niedowład tylnych łapek po kocim katarze właśnie. Poza tym miała ogromny kamień w pęcherzu, wet po usunieciu powiedział, że jeszcze czegoś takiego nie widział - kamień wypełniał cały pęcherz, ocierał go w środku, kotka musiała strasznie cierpieć. Sikała z krwią. :( Miała też guzek w sutku. Po drugiej operacji zaczęły się problemy z niewydolnością nerek. Łezka (w nowym domku Kiciorka) zmarła 22 lutego ubiegłego roku, byłam przy tym, musiałam załatwiać wszystko z wetami, bo jej pani była w szoku i tylko płakała. Teraz myślę, że Łezka była podobna do Mrusi, też taka czarno-biała. Bardzo mądra, uwielbiała swoja panią, myślę, że była jej wdzięczna za dom.

Boszsz, jak pomyślę o tym, co człowiek potrafi zrobić zwierzęciu... :(
Dobrze, że są tacy ludzie jak Ty, mb. :)
Kciuki nieustające!

weatherwax

 
Posty: 1844
Od: Pon lip 12, 2004 8:29
Lokalizacja: Chorzów

Post » Pt maja 09, 2008 21:16

mb pisze:
grrr... pisze:Biedna Mrusia... :( Jak to dobrze, że w końcu jednak los się do niej uśmiechnął i ma Ciebie!!!

Mrusia to naprawdę biedny kot. I jest taka mądra, spokojna i łagodna. Ja początkowo miałam zamiar adoptować Adamusa, jej brata. Ale on był wtedy w DS, a Mrusia była w azylu i bardzo źle znosiła ten pobyt - w ogóle nie mogła wyjść z kociego kataru, więc zdecydowałam się adoptować ją. Ona ma już bardzo dużo lat, chyba kilkanaście, i jak się popatrzy jej w oczy, to tak, jakby spojrzało się w oczy starego, mądrego, dobrego człowieka. I jest kotem mówiącym - to nie jest zwykłe pomiaukiwanie: ona wydaje mnóstwo różnych dźwięków i nadaje swojemu głosowi intonację, np. zadaje pytania, nie żartuję :D Jest niesamowita.

Oby było więcej takich osób jak Ty :cry:

Ja rozumie co to głód, chłód i cierpienie :cry: i dlatego tak bardzo kocham zwierzęta, bo one czują to samo co my. :cry:
Boleję nad ich losem, a ludzie... no cóż... :cry: :cry: :cry:
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40411
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, zuza i 99 gości