W Krakowie, donoszę, wszystko jak najbardziej ok.

Pani-PotwornieStraszna-Minia siedzi na parapecie i ze stoickim spokojem i pobłażaniem obserwuje Kikę ganiającą za Rikkim (nie odwrotnie!). Oczywiście w związku z tym, ze wszystkie trzy koty są puszczone wolno, ja biegam za nimi po całym mieszkaniu pilnując, żeby nikt do nikogo się nie dobierał. (Rikki jedzie jutro na odpomponianie, biedny facet :p)
A przy okazji chciałam napisać, że cokolwiek nie zrobię albo nie powiem, Mińka patrzy na mnie mniej-więcej tak: "8O

" . Cóż, nie da się drugi raz zrobić pierwszego wrażenia, już chyba zawsze będę dla niej Kocową Śpiewaczko-Tancerką.
Na deser będą zdjęcia, ale to jak wrócę do domu. ^^