Bardzo dużo się u nas dzieje ostatnio. Dzieje się dobrze i żle. Jak to w życiu.
Wszystkie Jeżynki są już w domach

Oprócz domu Pacynki, która jest w DT u seidhee, są to domy stałe. Co prawda dwie Jeżynki, które są u Paluszka są niby w DT, ale DS ma być u córki Paluszka, czyli właściwie są w DS

Ponadto stała się rzecz niesłychana. Ktoś zechciał Burka vel Milusia 
Miluś od wczoraj jest w domku i to jest chyba jest już jego domek taki na zawsze, przynajmniej tak się zapowiada na mojego nosa. Miluś z Miłej był u mnie od maja zeszłego roku. Chyba można się cieszyć.
News o Milusiu mógłby być newsem przewodnim tego postu. Mogłabym też wstawić kilka ładnych zdjęć, które ostatnio zrobiłam moim kotom. Moglibyśmy się cieszyć i klaskać w łapki...
...ale niestety teraz będzie o Leonie.
Leona ktoś kiedyś podrzucił do noclegowni dla bezdomnych przy ul. Burakowskiej. Jest to całkowicie domowy, oswojony kot. Bardzo miły. W noclegowni nie był lubiany, ponieważ nie polował na myszy. Jego głównym zjęciem (niestety) było zapładnianie kotek i gonienie kocurów.
Jakiś czas temu Loen pojechał na kastrację. Po zabiegu chorował, ale w końcu został zwolniony do wypuszczenia.
W zeszłym tygodniu monika794 zadzwoniła do mnie. Otrzymała informację, że Leon bardzo źle się czuje, jest strzępem kota.
Telefony, telefony...udało się... Agalenora zabrała go na Białobrzeską, zapłaciła kupę kasy za badania.
Tego samego dnia wieczorem Leon wylądował u mnie w klatce "na górze".
Następnego dnia pojechałam z nim do lecznicy i wyniki badań okazały się najgorsze z możliwych - chłoniak...
Zrobiliśmy także test na FeLV, ponieważ chłoniak u kotów wiąże się z białaczką (90%). Test wyszedł dodatni

Leon ma przed sobą dwa miesiące życia max. Po podaniu sterydu poczuł się znacznie lepiej

Gdyby było mnie stać na chemioterapię dla Leona miałby przed sobą więcej miesięcy życia. Niestety nie stać mnie na chemioterapię dla kota zgarnietego z ulicy.
Jedyne co mogę zrobić dla Leona, to podawać mu sterydy. A jeśli poczuje sie bardzo źle pomożemy mu odejść.
Leon ma już swój pokój. Jest to trudne dla nas i moich kotów, ale na te dwa miesiące możemy się poświęcić. Dzisiaj Leon grzał swoją skórę i kości na słoneczku na balkonie:

