
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Nul pisze:mir.ka pisze:Wczoraj byliśmy strasznie niedobrzy dla kotów i zostawiliśmy je na cały dzień same w domu. Biedne po większym śniadaniu ( puszka 185 g) o godz. 5.30 zjadły dopiero kolację przed 21.00, bo my wybralismy się w góry. Jeszcze nigdy koty nie zostały na tak długo same, ale nawet nie były na nas za bardzo obrażone, chyba raczej zadowolone, ze w końcu wróciliśmy do domu i daliśmy jeść. Głodować nie głodowały przez ten czas bo suche przeciez cały czas mają dostępne, jedynie Tofik mógł być niezadowolony, że nie dostawał mokrego na zawołanie.
My w sumie spędziliśmy 11 godzin na szlaku, ja przeszłam ponad 29 000 kroków i pokonałam 22,80 km (wg wskazań krokomierza), to mój dzienny rekord, chyba nigdy nie pokonałam takiej trasy po górach. Było fajnie, bo choć wczoraj było upalnie , ale szlismy prawie cały czas lasem, to było przyjemnie, to jest zaleta Beskidów. Będą fotki jak je zgram z aparatów.
A to my w czwartek taki wypad zrobiliśmy25km w poziomie, kilometr w górę i kilometr w dół
Koty odwiedziła ich znajoma, by im się nie nudziło
jolabuk5 pisze:Jak się udała niedziela? Chyba już zostaliście z kotami?
mir.ka pisze:jolabuk5 pisze:Jak się udała niedziela? Chyba już zostaliście z kotami?
W weekendy nie wybieramy się w góry, w tygodniu znacznie lepiej bo jest mało ludzi na szlakach, a my nie lubimy tłoku.
Ja od soboty mam zakwasy, za dużo tego byłoJak się idzie to nic nie czuć, a później dopiero wychodzą jakieś obtarcia, stłuczenia i przemierzone kilometry. Dzisiaj już lepiej, ale ponownie w góry jeszcze bym się nie wybrała.
Tofik chyba umie liczyć i zna się na godzinie, bo przez dwa dni usiłował mnie namówić na dodatkowy wieczorny posiłek. Miał dwa zaległe karmienia z piątku (wg niego), a ponadto jak w jeden dzień dostał jeść po 21.00, a zwykle je ok 19.00, to dlaczego nie mogłoby tak być codziennie i o 19 i o 21
madrugada pisze:mir.ka pisze:jolabuk5 pisze:Jak się udała niedziela? Chyba już zostaliście z kotami?
W weekendy nie wybieramy się w góry, w tygodniu znacznie lepiej bo jest mało ludzi na szlakach, a my nie lubimy tłoku.
Ja od soboty mam zakwasy, za dużo tego byłoJak się idzie to nic nie czuć, a później dopiero wychodzą jakieś obtarcia, stłuczenia i przemierzone kilometry. Dzisiaj już lepiej, ale ponownie w góry jeszcze bym się nie wybrała.
Tofik chyba umie liczyć i zna się na godzinie, bo przez dwa dni usiłował mnie namówić na dodatkowy wieczorny posiłek. Miał dwa zaległe karmienia z piątku (wg niego), a ponadto jak w jeden dzień dostał jeść po 21.00, a zwykle je ok 19.00, to dlaczego nie mogłoby tak być codziennie i o 19 i o 21
Koty, wbrew pozorom, mają doskonałe wyczucie czasu.
jolabuk5 pisze:madrugada pisze:mir.ka pisze:jolabuk5 pisze:Jak się udała niedziela? Chyba już zostaliście z kotami?
W weekendy nie wybieramy się w góry, w tygodniu znacznie lepiej bo jest mało ludzi na szlakach, a my nie lubimy tłoku.
Ja od soboty mam zakwasy, za dużo tego byłoJak się idzie to nic nie czuć, a później dopiero wychodzą jakieś obtarcia, stłuczenia i przemierzone kilometry. Dzisiaj już lepiej, ale ponownie w góry jeszcze bym się nie wybrała.
Tofik chyba umie liczyć i zna się na godzinie, bo przez dwa dni usiłował mnie namówić na dodatkowy wieczorny posiłek. Miał dwa zaległe karmienia z piątku (wg niego), a ponadto jak w jeden dzień dostał jeść po 21.00, a zwykle je ok 19.00, to dlaczego nie mogłoby tak być codziennie i o 19 i o 21
Koty, wbrew pozorom, mają doskonałe wyczucie czasu.
To prawda, widzę to po UsiOna czuje, że minęło 12 godz. i czas na insulinę.
mir.ka pisze:U nas koty chyba się nudzą, a przynajmniej dwa. Daisy z Tofikiem często "polują" na siebie, albo się zaczepiają i gonią. Prowokatorką zwykle bywa Daisy, a jak kocur zaczyna ja gonić to piski i wrzaski. Niedawno się ganiały po domu, a teraz leżą zgodnie na jednym parapecie, choć po przeciwnych stronach.
jolabuk5 pisze:mir.ka pisze:U nas koty chyba się nudzą, a przynajmniej dwa. Daisy z Tofikiem często "polują" na siebie, albo się zaczepiają i gonią. Prowokatorką zwykle bywa Daisy, a jak kocur zaczyna ja gonić to piski i wrzaski. Niedawno się ganiały po domu, a teraz leżą zgodnie na jednym parapecie, choć po przeciwnych stronach.
Piski i wrzaski mogą być w zabawie
Gosiagosia pisze:
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1349 gości