Cześć

Wczoraj był dzień czyszczenia ząbków Joachimka. Czy człowiek musi się tak stresować? NIby to nic takiego, a denerwowałam się jak na poważną operację. No jakis człowiek głupi jest, no.... ale nawet najmniejszy zabieg koteczków, to dla mnie stres.
Joachimek ma ząbki ekstra wyczyszczone, a kamień miał naprawdę już duzy. No i jeden ząbek trzeba było usunąć. Pani wet powiedziała, że nie to, że był zepsuty, tylko po prostu pękniety na pół i musiała go wyjąć... Szkoda, ale co zrobić. A generalnie zęby ma takie, że chciałaby, żeby każdy jej pacjent miał takie.
Kiedy się budził, oczu jeszcze dobrze nie otworzył, a już zaczął próbować się myć - koty to mają z tym myciem....

A jak zaczął chodzić, to jeszcze zarzucając dupką, z plątającymi się łapkami, poleciał do półki z jedzeniem. Wet się śmiała, że jeśli chodzi o Joachimka, to jedzenie u niego na pierwszym miejscu w każdej sytuacji

Jak wróciliśmy do domu to też - pierwsze kroki do kuchni i prosił o jedzenie

Mój kochany głodomorek

Zjadł ładnie, był w kuwecie, wszystko dobrze.
No, prawie wszystko.... cukier mu skoczył. Dziś rano miał 223.... Z jednej strony nic dziwnego, stres, zabieg.... ale z drugiej strony miałam nadzieję, że jakoś tak nie zareaguje.... Zobaczymy, co będzie dalej.
I wiecie co, niby wiem, w jakim wieku są moje koty, ale jakoś tak chyba sobie człowiek nie uświadamia. Wczoraj u wetki dotarło do mnie, że mój najmłodszy kot, dzieciaczek, mój duży śmieszny kociak o duzym ciałku ma 10 lat. Ooooo......