klaudiafj pisze:barbarados pisze:Dziś tradycyjnie , zaspałam . Koty dostały jedzenie dopiero o 8.30 . Pańcio je karmił , bo ja poszłam z psami . I wywaliły focha , bo jezonko nie było porobione i z górką , tylko taki płaski placek z saszetki . Przeszło im dopiero w porze obiadowej .
Pękłam ze śmiechu![]()
u mnie było identico to samo - małż nakładał taki placek z saszetki na talerzyk i koty nawet tego nie liznęły, były głodne! jak to zobaczyłam to zrobiłam małżowi awanturę, trzęsąc saszetką mu przed twarzą i pokazując jak należy podrobić i nałożyć na talerzyk. Koty moje z powagą i pogardą potakiwały na wszystkie moje słowa, po czym obróciłam się na pięcie i odeszłam a koty moje z zadartymi głowami i sterczącymi ogonami wyszły za mną - w końcu małż się nauczył
![]()
Co do drugiej części toznęcanie się! We łbie mi się to nie mieści.
oj bo te chłopy takie kumate

a oni to całego kotleta pakują na raz do paszczy ?

ja jestem od kateringu bo jak by mój chłop karmił to by kociarnia z głodu popadała
