Dwie Dziewczyny, Pan Pers, Rambo bezogoniasty i Jamniś. cz.3

Miraclle pisze::ryk:
Żuczku wydziergasz Cioci serwetę na stół ?

Taaa, koronki z Koniakowa :ryk:

Żuczątko słodkie :love:

Kotina pisze:Bardzo Ci, Zuzko, współczuję
tacy jacyś niedouczeni ci lekarze, eksperymenty sobie robią czy cóś

niezupełnie tak - laparoskopia jest zabiegiem zwiadowczym, nie wszystko na usg wychodzi, nie wszystko da się laparoskopowo usunąć. I może być tak , że lepiej od razu zdecydować sie na operację. Ale każdy łudzi się , że może nie będzie takiej potrzeby, bo wiadomo - tu tylko zabieg, szybko do domu, nie ma blizny......W przypadku woreczka i zakamienionych przewodów chyba bym się na lapa nie zdecydowała
Zuzka , ale z tego co piszesz o bólu to i wrzodziki mogą być . No bo jak przewody zatkane, to wrzody na dwunastnicy.... :evil:

Gastro co na to ?
Eeeech , współczuję bardzo, wiem jak to boli :cry:

Witam

Żuczuś ślicznie dzierga .

Zuziu , za dobre samopoczucie :ok:

Cześć kochany Słodziaku :1luvu:

Izuś, u mnie usg nie wykrywało kamieni przez 5 lat częstego pobolewnia :twisted:

Dopiero przedostatnie i ostatnie robione w szpitalu przed operacją wykazało pęcherzyk wypełniony po brzegi:) Ja wiem, że łatwiej jest zooperowac tradycyjnie gdy przewody są wypełnione , ale ja do szpitala trafiłam w ataku i na drugi dzień już byłam na stole, o laparoskopii zadecydowali lekarze, robił ją bardzo młodziutki lekarz...
Żeby mi nie było za wesoło, to w czasie zabiegu przypiekli mi nogę pod kolanem :evil:

Nie wiem jak to im się udało, ale mam dosyć sporą bliznę po poparzeniu...blizny po laparoskopii są krasnoludkami w porównaniu z blizną pod kolanem :crying:

No i oczywiście sami się też "dziwili" jak to się stało, ale pan doktór mi wyjaśnił, że czasem się coś takiego może zdarzyć :roll:

Modelką nie jestem więc mi nie przeszkadza, co najwyżej od czasu do czasu popiecze :ryk:

Ale ja już tak mam...
Jak mnie już coś w życiu spotyka, to musi być to podwójna dawka :ryk:

Na szczęście spotyka mnie więcej dobrego niż złego :ok:

Wrzodów nie mam, gastro w porządku...
Wiem, że nie mogę dżwigać, po takich "eksperymentach" zdarza mi się złe samopoczucie, no i gdy zjem łakomie coś słodkiego...

Życzę zdrówka Zuziu i dobrej nocki! :1luvu:

Ale mamy dzisiaj "fajną" pogodę :evil:

Zimne wiatrzysko i brak słońca, patrzyć tylko, kiedy spadnie....śnieg :mrgreen:

Nawet zwierza siedzą zgodnie w domu i ani im w głowie wyjście do ogrodu...

W ramach urozmaicenia w zajęciach, między sprzątaniem, praniem i gotowaniem (przyznaję się, że nie mam ochoty na żadne z nich) a zastanawianiem czy mnie jeszcze cosik boli, czy już nie :mrgreen:

zaczęłam..."Zaułek"...który wcześniej naszkicowałam i odłożyłam:)
Zobaczę czy w tych kolorach tej uliczce będzie do "twarzy" :wink:

Z lampą:)....................................................... I Bez lampy:)

No ,no - szykuje się nowe arcydzieło

AnnAArczyK pisze:Ale mamy dzisiaj "fajną" pogodę
Zimne wiatrzysko i brak słońca, patrzyć tylko, kiedy spadnie....śnieg
Nawet zwierza siedzą zgodnie w domu i ani im w głowie wyjście do ogrodu...
W ramach urozmaicenia w zajęciach, między sprzątaniem, praniem i gotowaniem (przyznaję się, że nie mam ochoty na żadne z nich) a zastanawianiem czy mnie jeszcze cosik boli, czy już nie zaczęłam..."Zaułek"...który wcześniej naszkicowałam i odłożyłam:)
Zobaczę czy w tych kolorach tej uliczce będzie do "twarzy"
Z lampą:)....................................................... I Bez lampy:)

ŁADNE już, a jakie będzie gdy skończysz :ok:

Mnie się bardziej podoba wersja bez lampy

Zuzko, na czym to jest narysowane (namalowane) ?
Karton czy płótno czy coś innego ?

Mnie podchodzi pod płótno

Obie wersje są super :ok:

Dopiero dotarłam na wątek...
Musiałam przeżyć inwazję fachowców.

Ewa, masz rację

to jest płótno i olej :ok:

ELu:) nie wiem czy będzie ładne, jakie wyjdzie, takie będzie mnie w oczy kłuło :ryk:

Zobaczymy.

Pogoda nam się troszkę poprawiła, kocięta wyległy na świeże powietrze, no i zaraz coś się musi wydarzyć :twisted:

Buraś obił Laluni mordę, aż ma wyrwane pióra nad okiem, panowie lecieli z wężem ogrodowym na ratunek Lunce, ale i ona dostała wodą, potem Lunka odgryzła się na Rambuśku
Pilnowała go, i czekała na okazję, żeby mu przyłożyć.

Natomiast Kropcia przyniosła pańci prezent...
Nie wiem jak można z pełnym pyskiem zdobyczy opowiadać, jak to się kocio starało, żeby pańci zrobić przyjemność:)

O to i prezent...

Przyniosła mi do kuchni i położyła przy nogach, i jeszcze się domagała głasków...
Ptaszek był cały, tylko umarł na zawał :twisted:

A ja o mało nie zemdlałam...
Fotkę zrobiłam na oko, nie patrzyłam...biedny ptaszek

Laluniu nie bij brata :evil:

Bij burasa :evil:

Kropeczka łowna panienka :wink:

Taki prezent dużej przyniosła :mrgreen:

W nagrodę dużo porcja szamanka :1luvu:

Biedny, biedny ptaszek

Ptaszek biedy ale kot drapieżnik z instynktem nie wygrasz.
Kotś mi kiedyś mówił, że koty znoszą prezenty jak chcą podziękować dużym za jedzonko.

AnnAArczyK pisze:Ale mamy dzisiaj "fajną" pogodę
Zimne wiatrzysko i brak słońca, patrzyć tylko, kiedy spadnie....śnieg
Nawet zwierza siedzą zgodnie w domu i ani im w głowie wyjście do ogrodu...

W ramach urozmaicenia w zajęciach, między sprzątaniem, praniem i gotowaniem (przyznaję się, że nie mam ochoty na żadne z nich) a zastanawianiem czy mnie jeszcze cosik boli, czy już nie zaczęłam..."Zaułek"...który wcześniej naszkicowałam i odłożyłam:)
Zobaczę czy w tych kolorach tej uliczce będzie do "twarzy"
Z lampą:)....................................................... I Bez lampy:)

Już sobie wyobrazam ,jaki będzie piękny,jak skończysz :1luvu:

Zdolniacha z Ciebie :1luvu:

Biedna Luneczka,biedny Rambulek.Biedna Zuzia.Pewnie tylko Kropcia dzisiaj zadowolona

Dwie Dziewczyny, Pan Pers, Rambo bezogoniasty i Jamniś. cz.3

Kto przegląda forum