nie przeprosiłam, ale jak się położyłam spać to Rychu przylazł, zasadził mi baranka prosto w nos (bolało

) uwalił się pod moją pachą(podpatrzył takie leżenie u kluski i już niekoniecznie miażdży mi żebra wylegując się) i zacząl mruczeć. uznałam , że to oznaka tego, iż mu przykro, że mnie podrapał więc było buzi na zgodę
