hanelka pisze:Nie ma Ludwiczka. Fip Zasnął wtulony we mnie
Aniu, nie było mnie cały dzień prawie.Nawet dziś o dzielnym Ludwiczku mówiłam i trzymałam kciuki. Tak strasznie mi przykro. Ciebie i Franusia przytulam mocno
Był taki malutki. Ważył ledwie kilogram. Nie miał nawet swojego domu. Nie zdążył nawet wyjść z klatki, bo ciągle coś się działo. Nie miał swojej pierwszej choinki. Pojechałam wczoraj do lecznicy, żeby być przy nim. Siedzieliśmy sobie razem z godzinkę, zanim pani wet skończyła przyjmować pacjentów. Patrzył na mnie tymi swoimi wielkimi oczyskami. Tulił się do mnie i mruczał. Mrukiem wielkim, jak cały świat. Gładził mnie łapkami po twarzy, czesał mi włosy, rozdawał buziaczki. A potem odszedł.