i nawet się nie mylisz
jestem wielka, gabarytowo wielka
a wiecie
Korek dziś się upierdzielił tak, że wyglądał niemalże jak ze zdjęć gdy go złapano
po pierwsze się posikał pod siebie
wetka mówi, że trzy podkłady zlał - po kroplówkach oczywiście
leżał niestety na nich chwilę więc mu się trochę futro ubrudziło
żyłki do kitu więc krew miał pobraną z szyjnej - no to doszło trochę krwi na futrze
po powrocie - z baterią leków i przykazaniem - jeść, jeść, jeść
wpakowałam do kennela
podałam relanium - ostatnia deska ratunku, żeby sam coś zjadł - przy okazji obniży ciśnienie czyli dla nerek dobrze
no i ... się podziało
po pierwsze - pił jak smok
ale koordynacja kiepska - więc cały mokry
wejść łapą do michy z wodą to jeszcze nic, sztuka jest w niej usiąść
po drodze kuweta z żwirkiem - usunęłam ją w końcu
a na dodatek micha z żarciem - renal, kurczak, suche - żeby cokolwiek zjadł
opis jak on z tej michy jadł... bezcenny
on leżał w niej mordką i pożerał

potem był incydent wspinaczkowy po klatce
potem siły opadły, nadszedł sen
wytarłam sierść, opatuliłam w kocyk i spało serduszko
jaki się czyściutki zrobił jak wysechł

a przed chwilą podałam kroplówkę i puściłam na salony
polazł pod łóżko do swojego ulubionego legowiska
za jakiś czas tylko sprawdzę czy siknął i wymienię podkład
no i za 8h znów kroplówka i leki
i tak 3x dziennie
i wiecie, chyba jest lepiej
wetka mówi, że te nerki to ostry stan - o tyle dobrze, że szansa, ze odwracalny - pewnie nie do idealnie zdrowych
ale "akceptowalnie"
w czwartek badania krwi
i do przodu
a gdy myśmy sobie z kroplówką działali w tle odbywała sie super zabawa
Zdzisio kontra Marszałek
chlopaki się "atakowały" z małą podręczną galopadą

Trol się włączył i miałam trzy galopujące krowy
kto to widział o północy koty budzić