Burisia i Titoś moje kicie

Jolu, nie umiem sobie wyobrazić tego co przeszlaś. Trzymam ogromne :ok:

za Was oboje.

Przywitam się

Jolu, co się dzieje?

iwona66 pisze:Przywitam się

witamy

Kasiu, nie wiem jeszcze.

Bianka, dziękujemy.

Titoś pobiegał dziś po domku do 20, ale na noc postanowiłam jednak że będzie w klateczce

Ból rozrywa mi serce, ale widzę że jest niespokojny, jednak nie ma to nic wspólnego z agresją.
Trudno mi jednak przewidzieć co może się zdarzyć, więc na dziś dla bezpieczeństwa Buri i własnego musiałam tak postąpić.Po południu obszedł i obwąchał stare kąty, poleżał na moich butach, ładnie zjadł i długo spał w swoim ulubionym zakamarku. Wieczorem luksusowo skorzystał z kuwetki.

FELV NEGATYWNY

Dostałam dziś wynik rozmazu.

Erytrocyty 11,0 T/l 5.00-10.00
Hemoglobina 15,4 (9,55) g/dl (mmol/l) 9.0-15.0 (5.56-9.31)
Hematokryt 48,4 % 30.0-44.0
MCV 44,2 fl 40.0-55.0
MCH 14,1 pg 13.0-17.0
MCHC 31,9 g/dl 30-36
Leukocyty 7,91 G/l 6.0-11.0
Neutrofile % 57,7 % 60.0-78.0
Neutrofile ilościowo 4,57 G/l 3.0-11.0
Limfocyty % 31,7 % 15.0-38.0
Limfocyty ilościowo 2,51 G/l 1.0-4.0
Monocyty % 3,00 % 0.1-4.0
Monocyty ilościowo 0,237 G/l 0.04-0.50
Kwasochłonne % 7,15 % 0.1-6.0
Kwasochłonne ilościowo 0,566 G/l 0.1-0.6
Zasadochłonne % 0,475 % 0.1-1.0
Zasadochłonne ilościowo 0,038 G/l 0.01-0.10
Płytki krwi 251 G/l 180-550
Uwagi
Postacie pałeczkowate stanowiły 0 % wszystkich granulocytów obojętnochłonnych.
Rozmaz (ocena
mikroskopowa)
W obrazie krwi obserwowano:
- w szeregu czerwonokrwinkowym:
- brak zmian
- w szeregu białokrwinkowym:
- poj. aktywowane limfocyty (komórki ze zwiększonym stosunkiem cytoplazma/jądro)
- poj. pobudzone monocyty (komórki z silnie zwakuolizowaną cytoplazmą)
- poj. makrotrombocyty
- prawidłową liczbę płytek krwi (15-18 wpw)
Postacie pałeczkowate stanowiły 0 % wszystkich granulocytów obojętnochłonnych.
Albuminy 32,9 g/l 26-46
Białko całkowite 75,8 (7,58) g/l (g/dl) 57-94 (5.7-9.4)

Czekam na telefon od weta, a włosy wychodzą mi już garściami.
Jeśli ktoś zechciałby mnie pocieszyć to bardzo proszę.

Jola, ale on miał robiony tylko test na felv czy tez na fiv? Najczęściej robi się od razu dwa.

Marzenia11 pisze:Jola, ale on miał robiony tylko test na felv czy tez na fiv? Najczęściej robi się od razu dwa.

felv
a co złego wróżysz?

JolaJ pisze:
Marzenia11 pisze:Jola, ale on miał robiony tylko test na felv czy tez na fiv? Najczęściej robi się od razu dwa.

felv
a co złego wróżysz?

nic, pytam po prostu, przyzwyczajona jestem do podwojnych testów i tyle. Wychodzę do wolnozyjących, może jak wroce będziesz już miała jakieś wiadomosci.

Dzwoniła dr Jagielska i uważa że powyższe wyniki nie są przyczyną takiego zachowania.
Cóż, pozostaje mi wierzyć.
Poleciła mi skorzystanie z behawiorysty bo z medycznego punktu widzenia mój kot jest zdrowy.
Znacie panią Iracką (Iradzką)?

JolaJ pisze:Dzwoniła dr Jagielska i uważa że powyższe wyniki nie są przyczyną takiego zachowania.
Cóż, pozostaje mi wierzyć.
Poleciła mi skorzystanie z behawiorysty bo z medycznego punktu widzenia mój kot jest zdrowy.
Znacie panią Iracką (Iradzką)?

to w sumie dobre informacje - ale huśtawkję emocji to masz niezłą, od przedwcozraj jeszcze nowotwóru krwi do informacji ze kot jest zdrowy. A moze Julia którą zna smarti i BIanka 4? mam do niej jakiś namiar, ale mogę poszukac dopiero popołudniu, bo zaraz wybiegam. Pani Irac/dzkiej nie znam.

Joanne Iracką znam tylko z widzenia z różnego rodzaju seminariów poświęconych zwierzakom. Jest jednym z pierwszych behawiorystów w Polsce. Na PW wysłałam Ci namiary na Julię - jest dobra w tym co robi :ok:

Dzięki dziewczyny.
Titoś spał ze mną.
W nocy płakał, wstałam, leki wieczorne z jedzonkiem nie ruszone, kot siedzi w kuwetce. Nie wytrzymałam.
Wzięłam na ręce, dałam jeść, dałam tabletki starą metodą czyli prosto do gardła i poszliśmy spać.
Lament ustał, Titoś leżał jak żaba rozciągnięty na łóżku, na mojej poduszce, na moich nogach.
Drapałam po brzuszku, całowałam i mówiłam ze kocham.
Żyję, a on jest szczęśliwy i spokojny. Poranną dawkę leków przyjął bez problemu, ładnie zjadł, tylko na widok różowej tabletki z żurawiną tradycyjnie zwiał pod łóżko po czym sam jak zwykle przyszedł.
Przywitali się z Burisią. W poniedziałek kastracja, a potem dopiero behawiorysta. Tak postanowiłam.
Iwona66, ma rację. Z naturą nikt nie wygrał. Różnych racji słuchałam, ale to zdanie do mnie trafiło.
Nie wiem co będzie, ale jeśli nawet coś mi się stanie to umrę ze spokojnym sumieniem.

Trochę było gorąco spać w polarowym dresie pod grubą kołdrą, ale było warto.
Następna lekcja życia zaliczona.

8

cieszę się i podziwiam za odwagę! będzie dobrze - musi byc do kurnej chaty!

Titoś

JolaJ pisze::1luvu:

Titoś

Miło zobaczyć sprawcę całego zamięszania :mrgreen:

Burisia i Titoś moje kicie

Kto przegląda forum