U mnie żarełko wchodzi różnie - jednego dnia wymiatają wszystko, a następnego bez entuzjazmu
Za to widzę, że lubią co dzień coś innego - nie kupię więcej puszek 400g, bo potem mam pół lodówki różnych kocich puch naotwieranych
A te 200g w dwóch posiłkach w ciągu dnia jakoś wciągają bez większych problemów

Najdziwniejsze jest to, że póki Szelma była sama, to wciągała 2 saszetki 100g dziennie + suche miała do oporu

A teraz te 200g ledwo włazi, a suchego też już sypię maleńko

I tyją małpy
No nic, za parę dni wracamy po przerwie do mięcha.