Wróciliśmy, ten kot nigdy, przenigdy nie przestanie mnie zaskakiwać
Przy goleniu brzuszka był grzeczy stosunkowo, lekko tylko zniecierpliwiony co nas zadziwiło. Nikt nie odniósł ran.
Później w oczekiwaniu na pana doktora, w poczekalni Dracul zachowywał się jak nie Dracul. Zaciekawiony, oczka bystre, uszka kokieteryjnie postawione, łebek nastawiony do głaskania, stawał na tylnych łapkach i oglądał otoczenie
Aż przyszło do USG

cztery osoby trzymały z trudem po jednej łapie kota, Justyn dodatkowo, a bohatersko łeb z paszczą tygrysa. W końcu dr Balcerak stwierdził, że dalsze badanie nie ma sensu ponieważ tak silny i latający po stole kot uniemożliwia precyzyjne obejrzenie swoich narządów. Stwierdził też, że w tej sytuacji więcej szkody przyniesie stres, niż pożytku dalsze badanie. Dodał, że precyzyjne USG wymagałoby uśpienia go, a tego się oczywiście nie podejmie bo pewnie by się nie wybudził. Ale guza żadnego nie wypatrzył, wszystko, na ile Dracul pozwolił, w jamie brzusznej jest na swoim miejscu.
Opis USG kończy się taką oto uwagą:
podczas badania pacjent bardzo aktywny uffffffffffffffffff