ratunku

normalnie nie wiedziałyśmy, że tu takie strasznie stęsknione forum za nami pozostało

właśnie wróciłyśmy z Mazur. grzybów nie było. w ogóle. jesteśmy nieprzytomne po podróży. koty nieco mniej, choć Mrufinkę powinno zmęczyć zawodzenie przez pół drogi

, a Pestulkę próby zasyczenia Sopla na śmierć (

- robi się dziewczyna agresywna jak się niepewnie czuje...). weszłyśmy do domu, gdzie co prawda nie ma ani pół mebla w kuchni, z kuchenką włącznie, za to są pięknie pomalowane ściany (kolor wyszedł zaje...sty

) i MNÓSTWO pyłu wszędzie. gazownik pojutrze, meble powinny się zacząć składać pod koniec tygodnia. PanStasio nie do końca się sprawdził - termin mu się obsunął, parę niedoróbek jest. szerszy raport nt. kuchni we właściwym wątku, jak sie już to cholerne przedsięwzięcie skończy.
tanita wstawiła pranie, bo ostatnie czyste skarpetki nam się po wygnaniu i Mazurach skończyły

i zaraz padamy w piernaty. rany, jaka ja jestem zmęczona...
PS. remont kuchni w małym mieszkaniu - nie polecamy, oj nie.
PS2. dziękujemy za miłą pamięć

PS3. na Mazury nie wzięłyśmy naszego aparatu fotograficznego. nic to, Mama tanity zostawiła nam swój. parę zdjęć pstryknęłyśmy. nic to, jesteśmy utalentowane i aparat zostawiłyśmy na Mazurach

(a podobno problemy z pamięcią zaczynają się w późnym wieku

)