aga66 pisze:A może twoje śpiewanie z Kubim jakoś go nakręca i potem w ten sposób te emocje musi wyładować? Może parę dni nie śpiewajcie i zobaczysz co będzie. A Tosia skończyła swoje wokalizy?
On się nakręca tylko jak śpiewamy. Nie robi żadnych dziwnych ruchów tylko wchodzi na dziewczyny. Ale wpierw śpiewa. Muszę nas nagrać jak śpiewamy w duecie. Ale to nie jest codziennie.
Ja mam tak, że jak miauknę to koty się zbiegają. Idealnie potrafię udawać kota. Śpiewam nie tylko z Kubim ale i z Mani i z Tosi

Tylko Kubi jakiś pobudzony po śpiewaniu

Patmol pisze:Drogie te badania
W dal niedobrze jak się nie widzi, no bo zwierząt nie widać, wiewiórek i dzików. Ale jak nosisz szkła kontaktowe to normalnie widzisz?
jagody sa chyba tez dobre na oczy , no ale tak dodatkowo , jak marchewka, a nie jak leczenie intensywne
jak tak słabo widzisz, i nie masz szkieł kontaktowych założonych, to słyszysz dużo lepiej niż normalnie ? albo czujesz zapachy dużo mocniej?
bo podobno jak się traci częściowo jeden zmysł to się dostaje jakiś inny mocniejszy, i to się równoważy jakoś, w sensie organizm jakoś tak sobie próbuje radzić
mój mąż mówi, że to nieprawda - on nie słyszy na jedno ucho, i twierdzi że nie ma nic w zamian, ani lepszego wzroku ani węchu
ale może cos ma, tylko o tym nie wie, może to trzeba dopiero odkryć
Ja nie jestem niewidoma, żeby otrzymać jakiś dodatkowy zmysł. Normalnie widzę w okularach i w soczewkach - w końcu jestem fotografem, to jak mam nie widzieć?
Ale mam bardzo wyczulony węch i słuch. Jednak to nie jest zależne od mojej wady wzroku. Tak mam od zawsze.
Bez tych badań zaczęłam brać kwas foliowy i selen od dziś. Może nie przedawkuje jak będę brać co drugi dzień. A szkoda wyrzucić. Kupiłam kiedyś właśnie jako wspomaganie tarczycy, bo ktoś polecał, a ponoć nie wolno brać witamin, kiedy są w normie. No, ale... raz za jakiś czas jak sobie łyknę to nic mi nie będzie.
Dowiedziałam się dziś, że można jeść owsiankę na noc i nawet jest wskazana, bo ładnie uspokaja organizm i usypia

Na śniadanie nie mogę to na noc lub na podwieczorek sobie zjem. Znowu wpadną witaminki

Jutro idę na te badania. Jestem poza kolejnością, bo one trwają 2 godziny i przez ten czas, z zegarkiem w ręku, pobierają krew parokrotnie. I stresuje się. Już nie poziomem witamin, bo ich nie robię, ale tym przepychaniem się wśród nerwowego tłumu ludzi podskakującego na każde uchylenie drzwi z pokoju pobrań. Pewnie będą mieli pretensje
