Popytam czy gdzieś w pobliżu uczą tropienia.

Wrocław jest z grubsza tez w pobliżu-jakieś 70 km, może tam coś takiego jest.
W niedziele byliśmy w Wąwozie Myśliborskim. W wąwozie nawet jak robimy za mobilne słupy, i sam spacer trwa te 2 godziny, czyli niewiele więcej niż na miejscu, to i tak psy wracają bardzo zmęczone i padnietę. I ja też
Inaczej się idzie, bo są kamienie i wiele przejść nad strumykiem, wprawdzie często przez mostek drewniany, ale trzeba iśc ostrożnie, bo to taki mostek/kładka szczebelkowa. Na szlaku są kamienie i mnóstwo śliskich liści, a nie chodnik i trawa jak w miecie.
I jest mnóstwo zapachów. Psom łby chodzą tam i z powrotem. Sa zafascynowane zapachami.
Wczoraj tez trochę z nimi ćwiczyłam, spokojnie
siad i
hop i
skacz robiły.Chociaż bardzo mokro do siadania było-wszędzie błoto albo mokre liście.
Ale
zostań spróbowałam tylko z Caillou. Przypięłam ją do drzewa . I odeszłam, przodem do niej, ze dwa metry. Caillou była podenerwowana. Siedziała, ale oblizywał się nerwowo, i taki miała układ uszu, jak jest zaniepokojona, lekko pochylone. Więc ją pochwaliłam i odpięłam i wyraźnie jej ulżyło.
Następnym razem wezmę linkę, do będe odchodzić bez przypinania jej, trzymając na lince. Teraz miałam tylko smycz.
Mieliśmy iść dalej, tam tez się co chwila przechodzi przez strumyk, ale nie ma kładek -trzeba iść po kamieniach. Ale poziom wody był bardzo wysoki i całkiem zalało kamienie. Latem można byłoby przejść bez butów, no ale teraz jednak za zimno.
Szapo w nocy zwymiotował/albo miał biegunkę? i rano, jak wstałam, leżał w zlewozmywaku. To znaczy głowę miał normalnie podniesioną, ale brzuchem i łapami leżał w zlewozmywaku. A nigdy tego nie robi. Dotykałam go, to normalnie reaguje. Może mu za gorąco? MOże ma gorączkę. ale nie był taki padnięty/półprzytomny w tym zlewie, tylko normalnie wyglądał. Może mu się pić chciała i dlatego się tak położył.
Nie lubię jak koty robią coś innego niż zwykle
