No to jako pokorne służki Ciri, Miki i Moli możemy przybić piątkę. Faktycznie to jakis podobny gatunek smoka

i wniosek z tego, że przed nami jeszcze 2 kilo więcej

Mnie strasznie rozczula Ciri, bo to taki dzieciak, a jednoczesnie jakos tak wybujała ponad miarę

Piszczy cieniutkim głosikiem, przy tym te jej baranki, które mi serwuje jako pobudkę, są bardzo bardzo aksamitne i delikatne. I generalnie do tego więcej w niej masy niż rozumu... na przykład dzisiaj dziewczynki dostały myszkę, do której wkłada się smaczki i mają je z niej wyjąć. Ciri tylko patrzyła na myszkę beznadziejnie tępym spojrzeniem i w końcu zrezygnowana położyła się obok niej i czekała na to, co zrobi Stella. A Stella kombinowala, węszyła przy otworkach myszki, aż w końcu obczaiła, że trzeba ją pacnąć łapką, żeby smaczki wypadły. Nie idzie jej to za dobrze, bo nie umie ładnie tej myszki przewrócić, ale kuma czaczę. A Ciri... no cóż, Ciri po prostu jest

Moje małe przerosnięte głupiątko

MaryLux pisze:KatS pisze:Dubliński

A tak na serio - czy Dublin ma jakąś legendę o swoim lokalnym smoku? Wrocław ma
Nigdy nic takiego nie słyszałam. Wróżki, skrzaty z garncami złota, banshee - to owszem. Ale o smokach nic nie wiem. Sprawdzę to
