Aniada pisze:Boluś uczy się chodzić. Słabo idzie. Ma takie momenty, że cały się trzęsie, jakby z potężnego wysiłku.
To jest całkiem normalne u kociaka, który uczy się chodzić.

Edit: fragment moich opowiadań o kociakach Sońki:
Teraz maluch z ogromnym wysiłkiem dźwiga odwłoczek i niezmiernie skoncentrowany na wykonaniu zadania przekłada łapki. Ruch do przodu nieźle się udaje. Ciężka łepetyna ciągnie całego podróżnika do przodu - trzeba tylko przebierać łapkami, a wyprężony do tyłu ogonek pełni rolę steru. Najgorsze są momenty po zatrzymaniu machiny puszczonej w ruch. Dźwigany na cienkiej szyi łepek zaczyna się niebezpiecznie chwiać, drgania przenoszą się na odwłoczek, ogonek drży z wysiłku. W końcu całe ciałko wpada w rezonans, łapki się poddają, brzuszyna rozpłaszcza na posłaniu, a łepetynę stabilizuje dotykający podłoża nos. Malec odpoczywa po wielkim wysiłku, potem ponawia próbę.