Czesiaczkowy team I - do zamknięcia

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lip 30, 2013 21:17 Re: Czesiaczkowy team

Marta,szukamy domu dla bezobjawowego Frania,miziaka,grzecznego.Moze jestes juz "gotowa"do adopcji takiego "białego" kotka? :oops:
BOZENAZWISNIEWA
 


Post » Śro lip 31, 2013 11:24 Re: Czesiaczkowy team

Bożenko, ja do jesieni nie mogę podejmować decyzji związanych z przyjmowaniem nowych kotów, a raczej powinnam zintensyfikować działania by wypchnąć tymczasy. Po powrocie z urlopu dowiedziałam się, że od jesieni mogę mieć pewne zmiany w pracy związane z moim rozwojem zawodowym, a wtedy do domu będę wpadała sporadycznie, czasem raz na kilka tygodni. I tak przez wiele miesięcy. Wtedy będzie pewien problem. Bo o ile dla kotów nie białaczkowych nic się nie zmieni w schemacie życie, o tyle poddaszowe białaczkowe będą poszkodowane. Bo dużo czasu siedziałyby same. A nie chcę i nie mogę ich połączyć. Coś o tym wiesz. A nie uznaje szczepionek, by koty nie białaczkowe zaszczepić. Szczególnie, że Lucjan jest w grupie ryzyka zachorowania na FIP - jego rodzeństwo, dwa koty odeszły z tego powodu. Szczepionka mogłaby uruchomić pewne mechanizmy sprzyjające mutacji koronawirusa.

W dużej mierze moja nieobecność utrudniłaby również szybkie reagowanie w sytuacjach zachorowania. Moi domownicy nie są zbyt mobilni i byłby problem. A przy białaczce szybko może się okazać, że bezobjawowy białaczkowy staje się z dnia na dzień objawowym.

Kiedyś z pewnością przyjmę kolejnego białaczkowego, ale najpierw muszę powyjaśniać sprawy zawodowe.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Śro lip 31, 2013 11:46 Re: Czesiaczkowy team

wiem Martunia,u mnie teraz sa potencjalni "nosiciele',ale negatywni elisa.te co przetestowaneostatnio,Boje sie ,że sa zainfekowani,ale na razie negatywni,albo się nie zakazily9chociaz dwa maja złe wyniki swiadczace o zainfekowaniu szpiku...nie wiadomo czy białaczka,czy nowotwor...) I wziąc kota teraz białaczkowego,żeby mu ratowac zycie?.Nie mam gdzie go oddzielić.Oficjalnie chore koty umarły...jestem tez tym juz wykończona...
Groszek od asia2 zakończył walkę o życie,trace juz nadzieje w to co robimy dla kotów białaczkowych :(
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Śro lip 31, 2013 13:12 Re: Czesiaczkowy team

Bożenko, pamiętaj że dla kota liczy się jakość, nie długość życia. Jeśli mają dobre to swoje kocie życie, to jest to najważniejsze.

I nie możesz tracić nadziei w to co robisz dla białaczkowych. Może w takim przypadku trzeba przewartościować to czego się oczekuje od swoich starań. Nie uleczysz kota. O tym trzeba pamiętać, bo tak jest łatwiej. Celem samym w sobie powinno być to, żeby kot miał dobre życie. Nie wygra się z tą chorobą. Niestety, ale pogodzenie się z tą świadomością to połowa sukcesu do tego, żeby zachować własne zdrowie psychiczne w dobrym stanie. Zadręczanie się nikomu nie pomoże, choremu kotu z pewnością nie.

A więc w sensie robienia czegoś dla białaczkowych powinno być dawanie im dobrego, spokojnego życia.

Trzeba się cieszyć dniem codziennym, nie walczyć za wszelką cenę z czymś co jest z góry skazane na porażkę. A gdy nadejdzie ta chwila pozwolić kotu odejść z godnością. Nie można traktować odejścia białaczkowego kota jako swojej porażki w walce z tą chorobą.

Bożenko, każdy inaczej podchodzi do życia. Każdy ma tam swoją filozofię, większą lub mniejszą emocjonalność. Ale pogodzenie się z rzeczami, na które nie mamy wpływu dużo ułatwia. Pomyśl o sobie i swoich najbliższych. Czasem trzeba wrzucić luz, niech się samo toczy. Rozejrzeć się wokół i stwierdzić, że jest pięknie. Poszukać jakiejś harmonii w tej kolei rzeczy. Wtedy wszystko jest prostsze.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Śro lip 31, 2013 13:37 Re: Czesiaczkowy team

a jakze tez zawsze umiem innym doradzić :lol: :wink:
wiem Marta,dlatego ja nie będe meczyc swoich kotów Virbagenami,chemioterapia i wysysac z nich tego co im zostało bezdusznie.Nie dlugosc ,a jakosc życia to jest prawa najprawdziwsza...Nigdy nie zrozumiem walki o zycie kota jaki nie ma pół twarzy bo rak zjadł...po co takiego kota utrzymywac przy zyciu?ide prasowac w końcu,bo od słońca mi sie juz chyba mózg gotuje :oops:
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Śro lip 31, 2013 13:45 Re: Czesiaczkowy team

Effisia jest tak gapciowato-urocza. Słodka kocica. A Tania ma w sobie taką kocią tajemniczość.
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Śro lip 31, 2013 14:05 Re: Czesiaczkowy team

Wiesz Bożenko, staram się innym nie radzić, bo każdy sam i tak postąpi wg tego co mu jego rozum czy też uczucia nakazują. Ja po prostu staram się funkcjonować w sposób, w jaki napisałam. I jest mi z tym dobrze.

Dokładnie je Ilonka rozszyfrowałaś. Fiśka to taki naiwny dzieciak. Tania potrafi być przymilną kokietką, ale też umie pokazać swoje humorki. A Jasiek? Mieści się w ramach klasycznego opisu faceta. Jak głodny to zły. Nic więcej się nie liczy . . . No czasem też namolne pieszczoty . . . Instrukcja obsługi Jaśka miałaby tylko jedno zdanie: Dużo karmić, czasem pogłaskać.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Śro lip 31, 2013 14:20 Re: Czesiaczkowy team

Podobną instrukcję można załączyć do Ciapka, z tym, że po nim nie widać efektów karmienia. Patyczak.
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Śro lip 31, 2013 17:57 Re: Czesiaczkowy team

Się porobiło.
Wróciłam właśnie od weta.

Gapcio od kilku dni był nieswój. Dzisiejsze badanie i rtg wykazało, że ma zatkane jelita i 40,3 stopni gorączki. Nie wygląda to na kamienie kałowe. Generalnie, tak czy siak trzeba to usunąć. Jutro ma operację. Zabawa zacznie się później. Po operacji przez pięć dni musi być tylko i wyłącznie na dożywianiu iniekcyjnym. No i koszta. Mój ulubiony doktor bierze za to 700 zł. Jako jego stała i ulubiona klientka mam zniżkę. Dużą zniżkę. Weźmie ,,tylko" 400.

Połamaniec też musi mieć dwie operacje. Dziś nie miał rtg, jutro zrobimy, bo nie był na czczo, a bez przymroczenia nie dałby sobie zrobić prześwietlenia w takiej pozycji. Badanie manualne wykazało, że ma zwichnięty staw biodrowy i rzepkę. Najpierw powinno się zoperować biodro, a po rekonwalescencji - rzepkę. Pierwsza operacja, też po kosztach - 500 zł. Druga jest sporo droższa. Bałam się zapytać, ile.

Czy ma ktoś do pożyczenia maszynkę do drukowania pieniędzy?

Lucjan kaszle - diagnoza: zapalenie górnych dróg oddechowych.

Połamańcowi założę wątek oddzielny, bo koszta jego operacji mnie przerosną. Może ktoś będzie mógł pomóc.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Czw sie 01, 2013 19:04 Re: Czesiaczkowy team

Gapcio został dziś otwarty, ale nie został zoperowany. To nie są zatkane jelita. Ma nowotwór nieoperacyjny. Miał też odrobinę płynu w brzuchu. Wet pobrał próbkę. Wynik: FIP. Reszta to kwestia czasu.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy


Post » Czw sie 01, 2013 20:16 Re: Czesiaczkowy team

Tak mi przykro :( . Miałam nadzieję, że tylko finansami będziemy się martwić...
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Czw sie 01, 2013 20:34 Re: Czesiaczkowy team

W jego przypadku koszta były tylko za otwarcie i zszycie. Operacji nie było. Jak i dalszego jako takiego leczenia nie będzie, gdyż jest bezcelowe. Trudno określić jak szybko się choroba rozwinie, chociaż już osiągnęła etap ciężki. Ten nowotwór na węźle chłonnym (śródkreskowym?) osiągnął znaczne rozmiary i spowodował połączenie naczyń krwionośnych. Próba wycinania go spowodowałaby krwotok, którego nie dałoby się zatrzymać. Poza tym jest on złośliwy. Do tego FIP. A to już wyrok.

Prześwietliliśmy też Połamańca. Operacja w poniedziałek. Rzepka cała, biodro mocno zwichnięte. Założę mu osobny wątek w weekend, dziś już nie mam sił zabierać się za to.

Lucjan na zastrzykach - zapalenie górnych dróg oddechowych

Klarcia - objawy jak u Lucjana. Mam też i dla niej zastrzyki. Ale kto mi ją złapie, żeby te zastrzyki zrobić? Dzikus nie da się dotknąć.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Pon sie 05, 2013 15:43 Re: Czesiaczkowy team

viewtopic.php?f=1&t=155430 - link do wątku połamańca. Połamaniec zwie się Frodo.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Lifter i 62 gości