Nasze kotki, kocury i bywa że kocięta (part III chyba)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lip 02, 2011 6:46 Re: Nasze kotki, kocury i bywa że kocięta (part III chyba)

Obrazek

najmysia

 
Posty: 6917
Od: Pt lis 04, 2005 14:43
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lip 02, 2011 7:35 Re: Nasze kotki, kocury i bywa że kocięta (part III chyba)

Dzień dobry!

Przez wczorajszy wieczór i noc nasze koty były pozbawione paszy. Wszystko to przez Klusia który dzisiaj niesiony będzie do weta na wycięcie klaków spod pachy :cry: Jak co roku zresztą :evil:
Już się boję jak go zapakujemy do transporterka 8O
Raniutko kociarnia została nakarmiona u Moniki, a Klusio był zrozpaczony bo przed nim zamknęłyśmy drzwi. Stal biedny i patrzył żałośnie na klameczkę, skoczyć nie może bo waga ciężka :mrgreen: Płakał biedny z głodu żałośnie skarżąc się całemu światu:ryk: Ale gdyby dawał się czesać pod brzuszkiem to cała operacja byłaby niepotrzebna :|
Nie lubię dawać im głuptaka po tym jak Szurka chciala odejśc za TM mam uraz :( :( :(
Do weta idziemy na 10.00.
Obrazek
PRAWDZIWE NEVY NIE MAJĄ W RODOWODZIE SOMALIJCZYKÓW!!!

NASZ WĄT: viewtopic.php?f=1&t=145040&start=780

Szura-najmysi mama

 
Posty: 10072
Od: Pon sty 22, 2007 19:46
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lip 02, 2011 7:52 Re: Nasze kotki, kocury i bywa że kocięta (part III chyba)

My też :?
Ewuś też nie mogę patrzeć w głodne oczy kota :(
Za powodzenie akcji! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Sob lip 02, 2011 8:05 Re: Nasze kotki, kocury i bywa że kocięta (part III chyba)

Obrazek

Kciuki za Klusia trzymam :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Pycha kroczy przed upadkiem. A za upadkiem kroczy śmieszność... :mrgreen:

WarKotka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19066
Od: Pt lip 31, 2009 20:39
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lip 02, 2011 8:24 Re: Nasze kotki, kocury i bywa że kocięta (part III chyba)

Transporterek pojawil się, a Klusio zniknął jak sen złoty :mrgreen:

najmysia

 
Posty: 6917
Od: Pt lis 04, 2005 14:43
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lip 02, 2011 10:08 Re: Nasze kotki, kocury i bywa że kocięta (part III chyba)

Trzymamy kciuki za Klusia :ok: :ok: :ok: :ok: Ewuniu a ja codziennie chodze do tej biednej Nataszki , kotka ma raka i trzeba jej podawac leki i smarowac miejsce maścia , wyglada bardzo to wszystko zle , wczoraj cale lekarstwo zwróciła a miejsce gdzie jest ta rana wyglada paskudnie na dodatek od wczoraj nie chce jeśc !!!!!!W poniedziałek znowu jedziemy do weta . Może bedzie lepiej dla niej jak ją sie uśpi ??????? Nie wiem sama co mam radzić koleżance , sama nie umie zając sie kotką !!!!!!!!! Mam taki proszek conwalescence do rozcienczania może jej podac w strzykawce ???? Tylko czy to cos da , Wet powiedział , że będzie co raz gorzej, bo nowotwór jest zaawansowany !!!!!!! :cry: :cry: :cry:
Obrazek Obrazek

Monika53

 
Posty: 3594
Od: Sob maja 29, 2010 17:19
Lokalizacja: Łódz

Post » Sob lip 02, 2011 10:28 Re: Nasze kotki, kocury i bywa że kocięta (part III chyba)

Wróciłyśmy. Klusio ogolony. Jeszcze śpi.
Waży 8 kg i na tyle dostał kujkę, ale musiał dostać doładowanie bo dla niego było mało.

Monika53 pisze:Trzymamy kciuki za Klusia :ok: :ok: :ok: :ok: Ewuniu a ja codziennie chodze do tej biednej Nataszki , kotka ma raka i trzeba jej podawac leki i smarowac miejsce maścia , wyglada bardzo to wszystko zle , wczoraj cale lekarstwo zwróciła a miejsce gdzie jest ta rana wyglada paskudnie na dodatek od wczoraj nie chce jeśc !!!!!!W poniedziałek znowu jedziemy do weta . Może bedzie lepiej dla niej jak ją sie uśpi ??????? Nie wiem sama co mam radzić koleżance , sama nie umie zając sie kotką !!!!!!!!! Mam taki proszek conwalescence do rozcienczania może jej podac w strzykawce ???? Tylko czy to cos da , Wet powiedział , że będzie co raz gorzej, bo nowotwór jest zaawansowany !!!!!!! :cry: :cry: :cry:


Monika, tu nie można nic doradzać. Każdy musi sam zdecydować kiedy pozwolić kotu odejść aby sie nie męczyl.
Conwa można oczywiście podać, ale ....

Może napiszę tak. Kiedyś miałyśmy kota Majkela lub jak kto woli Czeslawa-Bodysława. Miał raka. W podobnym stadium zdecydowałyśmy że to już. Ale my go widziałyśmy na codzień :evil: widzialyśmy, że męczy go dalsze życie w bólu.
Nie jadł, nie spał, cierpial.......................
Idzcie do weta, ja bym poszla natychmiast. Jesli nie ma nadziei to podejmijcie tą bardzo trudną decyzję.
Obrazek
PRAWDZIWE NEVY NIE MAJĄ W RODOWODZIE SOMALIJCZYKÓW!!!

NASZ WĄT: viewtopic.php?f=1&t=145040&start=780

Szura-najmysi mama

 
Posty: 10072
Od: Pon sty 22, 2007 19:46
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lip 02, 2011 10:37 Re: Nasze kotki, kocury i bywa że kocięta (part III chyba)

Monia, gdybyście ją (kotkę) zapytały co wybiera, było by prościej. Chociaż podejrzewam co by odpowiedziała gdyby mogła mówić. Ale nie może, więc Wy musicie się zastanowić jaka by była jej decyzja, pomyślcie czego chciałby człowiek w takim stanie. Czy dogorywać w cierpieniu i upodleniu chorobą, czy odejść za Tęczowy Most z godnością która mu jeszcze została.

najmysia

 
Posty: 6917
Od: Pt lis 04, 2005 14:43
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lip 02, 2011 10:59 Re: Nasze kotki, kocury i bywa że kocięta (part III chyba)

Kurka wodna :cry:
Klusio leży martwym bykiem :oops: tylko oczy reagują :cry: :cry: :cry:

mialam wyjśc na zakupy, ale teraz siedzę przy nim i się martwię :|
Obrazek
PRAWDZIWE NEVY NIE MAJĄ W RODOWODZIE SOMALIJCZYKÓW!!!

NASZ WĄT: viewtopic.php?f=1&t=145040&start=780

Szura-najmysi mama

 
Posty: 10072
Od: Pon sty 22, 2007 19:46
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lip 02, 2011 11:02 Re: Nasze kotki, kocury i bywa że kocięta (part III chyba)

Uspokój się, w końcu dostał dawę jak dla konia, nie nasza wina że ma mocny łeb.

najmysia

 
Posty: 6917
Od: Pt lis 04, 2005 14:43
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lip 02, 2011 11:04 Re: Nasze kotki, kocury i bywa że kocięta (part III chyba)

Wiem :oops: ale i tak :strach: :strach: :strach: :strach:
Obrazek
PRAWDZIWE NEVY NIE MAJĄ W RODOWODZIE SOMALIJCZYKÓW!!!

NASZ WĄT: viewtopic.php?f=1&t=145040&start=780

Szura-najmysi mama

 
Posty: 10072
Od: Pon sty 22, 2007 19:46
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lip 02, 2011 14:37 Re: Nasze kotki, kocury i bywa że kocięta (part III chyba)

Dopiero przed chwila Klusiek zaczął się troszku ruszać :D Zsikał się trzeba go umyć jak dojdzie do siebie, teraz nie chcę go ruszać :cry:

Oczywiście nie omieszkałam 2 razy zawracać tyłek wetowi :mrgreen:
Obrazek
PRAWDZIWE NEVY NIE MAJĄ W RODOWODZIE SOMALIJCZYKÓW!!!

NASZ WĄT: viewtopic.php?f=1&t=145040&start=780

Szura-najmysi mama

 
Posty: 10072
Od: Pon sty 22, 2007 19:46
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lip 02, 2011 16:34 Re: Nasze kotki, kocury i bywa że kocięta (part III chyba)

Kluś łazi po domu, ale jeszcze jest trachnięty!
Obrazek
PRAWDZIWE NEVY NIE MAJĄ W RODOWODZIE SOMALIJCZYKÓW!!!

NASZ WĄT: viewtopic.php?f=1&t=145040&start=780

Szura-najmysi mama

 
Posty: 10072
Od: Pon sty 22, 2007 19:46
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lip 02, 2011 17:08 Re: Nasze kotki, kocury i bywa że kocięta (part III chyba)

Dopełz z dużego pokoju do Moniki i zalegl w kuwecie :wink:
Co ten wet mu dał, że tak długo go trzyma 8O . Nie byliśmy u dr Ewy :cry:
Obrazek
PRAWDZIWE NEVY NIE MAJĄ W RODOWODZIE SOMALIJCZYKÓW!!!

NASZ WĄT: viewtopic.php?f=1&t=145040&start=780

Szura-najmysi mama

 
Posty: 10072
Od: Pon sty 22, 2007 19:46
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lip 02, 2011 18:53 Re: Nasze kotki, kocury i bywa że kocięta (part III chyba)

Zawsze mówiłam że Doktor Profesor G. jest od koni, więc dał mu jak koniu? koniowi? :ryk:

najmysia

 
Posty: 6917
Od: Pt lis 04, 2005 14:43
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 4 gości