Dziękuję.
Też nie mogę uwierzyć, ostatni miesiąc to było tylko podtrzymywanie Weguni przy życiu, miksowałam jej jedzenie, nosiłam, słuchałam mruczenia i pękało mi serce

. W piątek posypało się już wszystko, cały organizm zwrócił się przeciwko niej, mogłam jeszcze leczyć paliatywnie, ale przecież to niczego by nie zmieniło, zdecydowałam dla niej, chociaż nadal biję się z myślami, zwyczajnie nie mogę sobie poradzić z tym wszystkim...

Moja dymna Królewna [']
IV.2000 r - 02.03.2012 r
Kiwaczek płacze całą dobę, szuka jej i nie daje się uspokoić
