Sihaja pisze:Hejka
A czy czasem, drogie panie, nie nauczyłyście tego swoich panów same? Że wszystko za nich zrobicie?
Tak tak. Kiedyś robiliśmy wszystko razem, lub osobno ale oboje - oboje pracowaliśmy. Niestety, jak siedziałam wiele lat w domu z dzieckiem to siłą rzeczy tak powoli, powoli sprzątanie przeszło na mnie. No trudno było robić tak, że ja cały dzień w domu, a mąż wraca wieczorem zmęczony i musi sprzątać wszystko. Ale to trwało. I tak powoli, powoli doszło do tego, że lwia część to moja działka. Nadal jestem przecież w domu dużo więcej niż on. Wraca wieczorem i ma sprzatać jeśli ja w domu? No i tak. A syn, to całkiem inna bajka. Jak był mały to ciągle był chory, niezgrabiasz itd. Ale tu to już moja wina, o tyle że nie zaczęłam konsekwentnie wymagać jak już mógł. Poza tym, jemu NIC nie przeszkadza. Horror. Zrobi jak mu każę, zrobi nie powiem, że nie. Ale tak sam z siebie to NIC. Tu przyznaję się do winy, bo teraz to już za późno.







