Tyzma, posadź! Na razie mają jedną odmianę. Tę teoretycznie właściwą wysiałam w czerwcu (trochę późno, bo się zgapiłam), potem nie chciała kiełkować, bo było w czerwcu 10 stopni

, w końcu ruszyła i wysadzałam do gruntu o miesiąc, półtora za późno. Jak przeżyje, to przeżyje wszystko - kotłujące się koty też

.
Ja nie zamykam domu, na razie

. Spuściłam tylko wodę z ujęcia ogrodowego. Do minus 10-15 w domu nie spada poniżej zera - sprawdzane było. Liczę na to, że jak nie będzie śniegu na półtora metra, jak w tamtym roku, i dużych mrozów, to w zimie też pojeździmy. Na wszelki wypadek jest ktoś, kto przyjdzie i w każdej chwili spuści wodę. Niestety, jak jest zimno nie opłaca się jeździć na krócej, niż 3-4 dni. Zanim wyziębiony dom się nagrzeje, minie dobre kilka-, kilkanaście godzin

.
Mogłabym teoretycznie zostawić włączoną elektryczną podłogówkę na dole, ale wtedy domu nie będzie - elektrownia nas zlicytuje

.
Też chcę już marzec
