Qua jest grubiutki, czy raczej był, bo teraz już aż tak grubiutki nie jest. Na wątku są różne jego zdjęcia, gdzie widać grubaskowatość. Poza tym On ma takie niesamowite futerko, nie takie przy ciele ale właśnie bardzo mięciutkie i puchate, lekko nastroszone (ale po całości) co zdecydowanie dodaje mu objętości zwłaszcza zimą.
A zdjęcie robił mój brat. Chyba tak wyszło, bo Qua jest bardzo mimicznym kotem. Poważnie, nie wiem na czym to polega ale po jego mordce, oczach od razu widać co się dzieje. Najfajniej jest jak poluje, czy coś go zafascynuje, bo wtedy robią mu się przeogromne źrenice.
A tak a`propo zdjęć to niestety nie mogę znaleźć oryginału ale tutaj też odrobinę widać mimikę kociastego:
http://img339.imageshack.us/my.php?imag ... mnaws3.jpg
aaa no i On jest bardzo pokraczny, ma małą głowę otoczoną pufami przypoliczkowymi, ogromny brzuchol i chude, krzywe łapki
Dzisiaj jest/będzie dobry dzień. Pan Beza prezentuje iście wyśmienity humor. Rety niech tak już zostanie. Rano obudzona (zresztą przez niego) wyszłam na chwilę z pokoju. Kocio zrobił co miał zrobić i powrócił do swojego miejsca (jego/mojego pokoju), ja jeszcze herbatkę owocową robiłam próbując odkryć czego świat chce ode mnie o tej barbarzyńskiej godzinie, jaką jest 8 rano (to się wiązało z tym, że spałam ledwie dwie godziny). Nagle jakiś ruch przykuł moją uwagę. Zobaczyłam białą główkę wynurzającą się przez szczelinę w drzwiach, która spoglądała na mnie karcąco i przyzywała mnie do siebie. Po drugim sygnale uznałam, że świat wcale nie chce żebym robiła herbatę i wróciłam do pokoju. Wielce dumny Qua truchtał koło mnie. Wyjęłam gazetę, żeby poczytać Qua się wpakował bardzo zaintrygowany, a później były polowania na podkołdrowe potwory, mizianki, całusy, baranki, demonstrowanie czego właśnie Pan Beza oczekuje. Czyli koci asortyment dobrego humoru, który to humor musiałam utrzymać, a w swej niezbyt dużej roztropności łatwo miałam, żeby go popsuć. Generalnie skończyło się na tym, że poszliśmy spać, a Qua wielce ostatnio zainteresowany podkołdrowym życiem tam się wpakował i leżał aż do teraz., kiedy przebudzona myślałam, że kota nie ma i przestraszona szukając go delikatnie przygniotłam Bezowego Księcia. Kot się przesunął tak, że głowę miał poza kołdrą
