ja jak bym jakiegos rosyjskiego znalazla porzuconego, to brata bym amówiła, żeby wziął, a ze one nie mogą byc bez towarzystwa, to pewnie dotarłby do nas...
Ja też kiedyś będę miała niebieskiego brytka. To moje cichutkie marzenie. Bez rodowodu - po prostu dla samej przyjemności posiadania tego pięknego kota a nie dla wystaw czy reprodukcji. A co - taka jestem.
W brytku zakochałam się gdy zakiełkowała we mnie myśl o wzięciu kota. W Realu do którego chodzę jest sklep zoologiczny i tam na wystawie był taki kociak.Miał ok. 4 - 5 mieś.Zawsze gdy przystawałyśmy z mamą przy tym sklepie mówiłam jej że to jest mój kot. Ale wtedy byłam po 4 mieś zwolnienia i operacji na nogę - bez pracy więc 1500 zł za kota to było dla mnie nie osiągalne. Wiem że kiedyś będę takiego mieć bo przesiąkłam już miłością do tych kocich futer i nie wyobrażam sobie bez nich życia.
barbarados pisze:Dobry plan A zamierzasz znaleźć ?
Szukam, ale nie jakoś maniakalnie, bo wiem, że będę musiała kolejną bitwę stoczyć, może sam mnie znajdzie, hodowle mam blisko, bo w Katowicach, i ponoć znaną, ale ja bym właśnie, chciala, zwykłego, bez rodowodu i przeslawnych rodzicow, takiego potrzebującgo człowieka