Stara Szafa i Mała Sowa cz.7; Loki i Caillou; foty

szkoda, że to nie te same Łąki co u mnie, bo byśmy się mogły spotkać w połowie i zrobić sobie Piknik na Środku Łąki

Szkoda, no

A na środku tych łąk jest taka fajna krzywa gruszka a kawałek dalej jabłoń, pod którą zakopaliśmy naszego Kizika. Ja go tam odwiedzam :oops:

Lalunia leży pod wierzbą na wałach nad Wisłą, za Łąkami

Koty latają co chwilę do kuchni, bo nie dostały jeść
powiedziałam: "dziś nie karmię kotów; idźcie do KOPSu"
popatrzyli z wyrzutem i jeszcze chwila, a pewnie zawiadomią TPK

Pozytywko, próbowałam ze trzy razy - za żadnym nie było fajnie - to nie dla mnie, zdecydowanie.
Na swoje usprawiedliwienie dodam, że byłam młoda (no, młoda jak młoda) i bardzo głupia :twisted:

- ale jakoś chyba nie byłam tak do końca głupia - nie pasowało mi i już
Edit: Ja nigdzie nie pójdę (to znaczy w plener) bo zaczęło padać

KOPS'u??? A co to?

jozefina1970 pisze:Pozytywko, próbowałam ze trzy razy - za żadnym nie było fajnie - to nie dla mnie, zdecydowanie.
Na swoje usprawiedliwienie dodam, że byłam młoda (no, młoda jak młoda) i bardzo głupia - ale jakoś chyba nie byłam tak do końca głupia - nie pasowało mi i już
Edit: Ja nigdzie nie pójdę (to znaczy w plener) bo zaczęło padać

eee
no ja jakoś też się nie załapałam w młodości, a teraz to jakoś tak głupio
ale przydałby mi się jakiś humoropoprawiacz
wnieboodlatywacz
chemiouskrzydlacz?
a innym jakoś pasowało

u nas piękne słońce

babajaga pisze:KOPS'u??? A co to?

Koci Ośrodek Pomocy Społecznej :mrgreen:

pozytywka pisze:
babajaga pisze:KOPS'u??? A co to?

Koci Ośrodek Pomocy Społecznej

Ha, ha - stawiałam raczej na jakąś kooperacyjną jadłodajnię :mrgreen:

ja moje tez mam czasem ochote wyslac do KOPS'u. Dzis Xelmo na ten przykład zamiast wcinac swoje pyszne mięsko to wyżerał mi konfitury z chałki! on to takie rarytasy uwielbia. przyszłam, to chałeczka oblizana do pol a kot szczesliwy i masełko wcinajacy. no masakra jakas. a potem za czereśnie się wziął. bo fajne ogonki maja i mozna fajnie rzucac.
edit: ort

O taaaak, wiem cos o tym. Ja nie moge nic spozywczego zostawic na wierzchu, bo olaboga, chałupy nie poznam :mrgreen:

Kiedyś przywiozłam świeżą zieleninkę z ogródka, pietrucha, szczypior, koper, ... i zapomniałam od razu schować. To co zastałam przeszło moje najśmielsze oczekiwania :mrgreen:

Też by mi sie czasem przydał KOPS