VVu pisze:Nosek miał zrobione USG jamy brzusznej, Jana pewnie poda szczegóły. Ale konkluzja jest taka, że prawdopodobieństwo, że to jest fip - wg pani doktor - maleje.
Tyle że trzeba będzie jeszcze jakiś czas jeździć na kroplówki i podawanie leków. Za jakiś czas dostaniemy chyba kroplówki do domu.
Nosek w coraz lepszej formie, upierdliwy się zrobił niemożliwie

I ma apetyt, wsuwa co chwila chrupki, chętnie też je jakieś 'lepsze' jedzenie.
VVu pisze: Gorzej natomiast z kotkiem "naszej" karmicielki. Złapaliśmy dziś dymnego kocurka - w kiepskiej był formie, pośmiargiwał. Pojechał na leczenie na talon - ale mają nie podejmować żadnych drastycznych decyzji bez porozumienia z Janą. Oby się okazało, że nic groźnego mu nie jest.

Miauczek, bo tak ma kocur na imię, niestety ma zaawansowaną mocznicę. Normy mocznika i kreatyniny kosmiczne, aż dziwne, że jeszcze żyje. Uzgodniłam eutanazję.
To był mój ulubieniec wśród kocurów, najpiękniejszy na dzielni...
Zdjęcie sprzed 4 lat. Kiedy szukałam zdjęcia Miauczka, obejrzałam zdjęcia z karmienia kotów Krysi i ze smutkiem stwierdziłam, że już wielu z nich nie ma...