VVu szaleje dziś komiksowo-łapankowo, a że te klatkowe komiksy rozśmieszyły mnie do łez, to je wkleję i do tego wątku.

W tym komiksie widać miejsce od którego zaczęło się moje łapanie i kastrowanie. I widać koty, które łapałam z gallą, TŻem, Agalenorą i karmicielkami oczywiście.

A ten komiks to wspomnienie ostatnich łapanek w GUSie, czyli zasadzania się na tujaki. Oj, to było straszne

Gówniarstwo nie chciało się dać złapać za żadne skarby. Kociaki chowały się pod ogromna tują, nie właziły do klatek, a nawet jak już zaczynały włazić, to sprytna mamusia wołała je z powrotem. Jeździłam do tego cholernego GUSu po pracy, po drodze kupując 'najbardziej pachnącą wędlinę jaką pani ma' (sprzedawczyni wąchała po tym tekście

), nastawiałam klatki i siedziałam czekając, z lornetką przy oczach... I pomyśleć, że Świerczek tymczasuje u mnie do dziś
Tutaj
viewtopic.php?f=1&t=114294 komiksowy wątek VVu.