Jeżynki biegają zadowolone, przytulaśne (Jeżynek bardziej). Na dziś nic się nie dzieje złego. Jeżynka waży już dwa kilo, urosła, chociaż chudziutka. Jeżynek za to okazały i tłuściutki. Jednak ona ma dalej wielkie węzły chłonne, i czasem robi brzydkie kupki (chociaż to może dlatego, że bezkrytycznie je, co znajdzie - miesza wszystkie karmy). On już nie dyszy, ale to chyba dlatego, ze się nauczył - pobiega, a potem się kładzie. No i tak mężnieje, że kastracja to za chwilę konieczność. Trzeba je będzie oba pokazać wetowi, no i przedyskutować narkozę dla Jeżynka - ponoć może być wziewna, bezpieczniejsza przy serduszku. Ale czekamy na jakieś wolne, żeby być w domu i się nim zająć.
Mizia kiepsko... Mało je, mało się rusza, leki udaje się podać raz na kilka dni, potwornie się stresuje... Niestety, chyba już niedługo...
Puchaś i Nikuś - zakumplowani ze sobą i z małymi, na szczęście obaj (odpukać) zdrowi.
A jutro przyjedzie nowy maluszek

Ciekawe, cz Jeżynki uznają go natychmiast za kumpla, czy będą się chwilkę boczyć?
Będą foty
