Celina - aklimatyzacja continuum

Po saszetce Purrr'a kicię zmogło.

No bo taka pyyychota

Saszety są the Best, twierdzi Matylda

Hana pisze:

Po saszetce Purrr'a kicię zmogło.

Oj, zmogło na całego:) Istny koci błogostan:) A okna i balkon - no będziesz miała przewiewnie :lol:

Swoją drogą nie pomyślałabym że kota mogą zainteresować fugi...

Ależ słodka ta Cielinka :1luvu:

Prawda?

Silverblue pisze:/.../ Swoją drogą nie pomyślałabym że kota mogą zainteresować fugi...

Kota może nie interesują, ale trikolorkę... :wink:

Falka pisze:Ależ słodka ta Cielinka

Ona o tym wie i nieraz podmiaukuje sobie za zespołem Blue Cafe: "Jestem słodka..." :aniolek:

Trzeba może Celince wymyślić jakieś zajęcia

Mieszkanie by odmalowała albo co...

Może niech położy nowe fugi? :lol:

Lepiej niech Celinki mi fugi nie kładzie. :twisted:

Gdyby obiad mi choć raz ugotowała, to co innego. Chętnie!

Fuga spod drzwi balkonowych jest regularnie wyciągana, więc już nawet jej nie wpycham z powrotem.
A że Celinka wciąż wtyka w wygrzebaną szparę a to łapę, a to nos, to postawiłam tam stare ciężkie żelazko, a obok spryskiwacz do kwiatków, jako "odstraszacze". Naiwna jestem, że powstrzymają kota. :ryk:

Dziś czwarty już dzień częściowo zmienionej karmy: na obiad zamiast porcji chrupków Purizona leci saszetka 85g Purrr (jagnię).
Celinka wciąga zawartość saszetki jak odkurzacz, potem dłuuugo wylizuje sobie pyszczek, a następnego dnia robi duuużą kupę.
To chyba prawidłowo?

Absolutnie prawidłowo!
Co do powstrzymywaczy to zeznawaj

Dowiemy się

Pięknie że mokra karma wchodzi z entuzjazmem:) Micię by chyba odstraszyły nożyczki kocie do pazurków :lol:

A te nieszczęsne fugi - może Celinka uznała że o wiele ładniej jest bez nich?

Hana pisze:/.../ A że Celinka wciąż wtyka w wygrzebaną szparę a to łapę, a to nos, to postawiłam tam stare ciężkie żelazko, a obok spryskiwacz do kwiatków, jako "odstraszacze". Naiwna jestem, że powstrzymają kota.

Spryskiwacz do kwiatków sama odstawiłam.
Stare ciężkie żelazko zostało - i Celinka nauczyła się odsuwać je łapą, żeby móc dalej se grzebać. :lol:

Oj co ja mam z tym kotem. :201461

Za to kocia sprawdza się jako asystentka w kuchni. Leży na parapecie, w otwartym oknie kuchennym (bez obaw, okno wychodzi na zasiatkowany balkon) i patrzy np. czy dobrze smażę kotlety.

Pilnowanie kotletów może mieć drugie dno

Tak myślałam, że inteligentna Celinka znajdzie sposób na żelazko

A pewnie i na worek z cementem by znalazła...

Hana, jak tak czytam, to mam wrazenie, ze futrzak ma chytry plan.
Wykopac fuge, okno i drzwi balkonowe wpadna do srodka i kotka powiekszy sobie przestrzen zyciowa stale dostepna.
Tylko nie bardzo wiem, jak pogoda zmieni zdanie ze slonecznej

Dziś u nas dziś słabiej

Celinka ma biegunkę, od 4:30 rano jesteśmy na nogach. 3x już była w kuwecie (4:30 - 6 - przed 9).
Miałam w domu DiaDog i przed 9 podałam jej ok. 1/2 dawki (może ciut więcej), tylko tyle, bo zamotałam się ze sposobem podawania. W końcu udało się strzykawką do pysia, ale co się zmarnowało przy próbie podania z jedzeniem, to się zmarnowało.
Śniadanie (swoje namaczane chrupki) Celinka zjadła chętnie.
Teraz poleguje. :201461

Nie wiem co jej zaszkodziło

czy wczorajsza siódma saszetka (z tej samej partii), czy może zjadła jakąś nieświeżą muchę na balkonie, czy odrobina surowej fasolki szparagowej, którą mi wczoraj ukradła.
Po wprowadzeniu saszetek tydzień temu wszystko było ok, aż do dzisiejszego ranka.

Czy macie dla mnie jakieś rady?

Celina - aklimatyzacja continuum

Kto przegląda forum