
a najgorsze było to, że już w momencie, kiedy tylko zobaczyłam, że ten gówniarz macha smyczą, to już mi się słabo zrobiło. Sparrow się aż położył jak go zobaczył.. i już wiedziałam jak to będzie wyglądało. zaczęłam go obchodzić dookoła siebie, żeby się nie dotykały, ale dzieciak miał tak genialne ruchy, że tamten zwyczajnie naskoczył na nas...
najgorsze jest to, że tłumaczysz człowiekowi, żeby czegoś nie robił, a on w panice robi wszystko źle. puścił tego psa, mojego zaczął kopać, wsadzał ręce pomiędzy te psy.. aż musiałam się wydrzeć, żeby się opanował, co psów też nie uspokoiło..
To już nie chodzi o to, że on mi psa kopał, a raczej o sam fakt, że go kopał po żebrach. ja sama nie wiedziałam co robić, ale najrozsądniejszym wyjściem mi się wydawało poczekać, aż jeden z psów poluźni uścisk ..
a jeszcze gorszym faktem dla mnie jest to, że kazałam mu psa przy mnie obejrzeć i sprawdzić czy wszystko jest w porządku i czy nie trzeba do weterynarza jechać. a ten spojrzał na tego psa, odwrócił się i poszedł.
niech ja tylko spotkam rodziców tego gówniarza i usłyszę, że mój pies coś zrobił.

Trufcia znalazła sobie nowe miejsce, śpi na szafie, tam jej nikt nie przeszkadza.

a tak w ogóle, to albo nasz współlokator się wyprowadzi, albo zmienimy mieszkanie z naszymi najlepszymi znajomymi, 90m2, wszyscy koto i pso-lubni.

