Cypisek i Rysio III - Lusia zostaje z nami

Biedny Rudasek [']

Madziu, dziękuję.

To było i jest dla mnie bardzo duże przeżycie.
A było to tak...
Wracaliśmy do domu i znaleźliśmy potrąconego kota na jezdni. Moja mama stwierdziła, że weźmie go z drogi żeby kolejne samochody go nie przejeżdzały. Wymagało to szczególnej odwagi - gorączkowe poszukiwanie reklamówki w samochodzie żeby miała jak go wziać. Kiedy podeszła kot podnióśł głowę. Miał otwarte złamanie tylnej łapy i krew na całym ciele. Mam go wzięła i zawróciliśmy do weterynarza. Całe szczęście, że był w domu i nas przyjął (bo była to sobota późny wieczór). Powiedział, że kot ma roszerzone źrenice i dostał w głowę, ma pewnie krawiak. Ale nie patrząc na koszty kazałyśmy ratować. Znieczulił żeby zszyć mu nogę i włożyć w usztywnienie. Wybudził się z narkozy. Został w lecznicy ponieważ nie miałam jak go zabrać. Od razu zaczęłam akcje poszukiwawcze domu dla niego. w poniedziałek miałam zdecydować co dalej. Jak już wiecie - kociakowi się nie udało... Nie chciał robić kłopotu i odszedł... Tak bardzo tego żałuję...
To był piękny, młody jasnorudy kocurek. Sierść miał lekko dłuższą i taką jedwabistą w dotyku. Był piękny, jakby chcieć wyobrazić sobie ślicznego kota, to taki właśnie był. Pomarańczowy nosek. Bursztynowe oczy. Nie miał jeszcze roku.Ufał mojej mamie jak go wiozła i uspokajała. Moja mama umazana krwia nawet na twarzy od przytulania kotka w trakcie drogi. U wterynarza myła się i próbowała oczyścić zakrwawioną kurtkę. Ja go trzymałam kiedy zasypiał.
Mama nie wie, że kotka już nie ma z nami (ze względu na stan zdrowia i jeszcze dodatkowy stres z naszym kotem po operacji guza pęcherza). Wiemy, że mama przeżyje to jeszcze bardziej niż ja. A stres to ostatnie co teraz jej potrzeba.
A mnie ta sytuacja dusi, nie mogę znaleźć sobie miejsca...

Koteczku, tak bardzo mocno Cię przepraszam [*]

no dobra...to powiem.
W poniedziałek podpisałam umowę przedwstępną sprzedaży mieszkania, a dziś przedwstępną umowę kupna mieszkania :strach:

i cieszę się i boję....
bo jeszcze musimy załatwić sprzedaż tego mieszkania w kamienicy. Chętny jest, teraz musi się zgodzić właściciel kamienicy. Błagam trzymajcie kciuki!!!!!!!!! Musi się wszystko udać!
To jeszcze trochę potrwa, bo kupcy z poniedziałku muszą załatwić sobie kredyt hipoteczny, więc to co najmniej 3 tygodnie, a zanim wszystkie ogniwa się połączą i zamkną to na pewno miesiąc lub półtora.
Sęk w tym, że z początkiem grudnia musimy się wyprowadzić z kamienicy jak załatwimy to wszystko. Także będziemy się przeprowadzać 2 razy :evil:

najpierw do mieszkania, które sprzedajemy a później do tego nowego. Ło matko......
Ale tak się cieszę, oby wszystko się udało!!!!!!!!!!!!!

magdaradek pisze:no dobra...to powiem.
W poniedziałek podpisałam umowę przedwstępną sprzedaży mieszkania, a dziś przedwstępną umowę kupna mieszkania
i cieszę się i boję....
bo jeszcze musimy załatwić sprzedaż tego mieszkania w kamienicy. Chętny jest, teraz musi się zgodzić właściciel kamienicy. Błagam trzymajcie kciuki!!!!!!!!! Musi się wszystko udać!
To jeszcze trochę potrwa, bo kupcy z poniedziałku muszą załatwić sobie kredyt hipoteczny, więc to co najmniej 3 tygodnie, a zanim wszystkie ogniwa się połączą i zamkną to na pewno miesiąc lub półtora.
Sęk w tym, że z początkiem grudnia musimy się wyprowadzić z kamienicy jak załatwimy to wszystko. Także będziemy się przeprowadzać 2 razy
najpierw do mieszkania, które sprzedajemy a później do tego nowego. Ło matko......
Ale tak się cieszę, oby wszystko się udało!!!!!!!!!!!!!

Uda się