Piękna historia..... Furkot, Larwa Bagienna, dr Watson i my

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt maja 11, 2012 19:35 Re: Piękna historia..... Furkot, Larwa Bagienna, dr Watson i

A no to jasne :D Bo u mnie rezydenci też spokojni. A domek był dla nich. Rozróby robi stały tymczas :D

MonikaSt

 
Posty: 265
Od: Pt kwi 30, 2010 13:46

Post » Pt maja 11, 2012 19:37 Re: Piękna historia..... Furkot, Larwa Bagienna, dr Watson i

Ja mam taką trójcę-demolcę :roll: A niedawna zwrotka z adopcji już dzielnie się adaptuje do warunków :x

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob maja 12, 2012 9:06 Re: Piękna historia..... Furkot, Larwa Bagienna, dr Watson i

dzień dobry, można? Fajnie tu u was - doczytuję :)
Pękam ze śmiechu, dzięki, Neigh, za zaproszenie :twisted:
Obrazek Obrazek

shira3

 
Posty: 25005
Od: Śro mar 11, 2009 21:51
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Sob maja 12, 2012 9:08 Re: Piękna historia..... Furkot, Larwa Bagienna, dr Watson i

shira3 pisze:dzień dobry, można? Fajnie tu u was - doczytuję :)
Pękam ze śmiechu, dzięki, Neigh, za zaproszenie :twisted:

Ja z tym samym pytaniem i z tym samym podziękowaniem :wink:

Bolkowa

 
Posty: 6665
Od: Pon gru 03, 2007 20:29

Post » Sob maja 12, 2012 9:58 Re: Piękna historia..... Furkot, Larwa Bagienna, dr Watson i

Można, Ciotki, można... nawet TRZEBA :)

Mam tylko nadzieję, że nie zaburzę Waszego poczucia estetyki, bo dziś będzie autentyczny news z dupy, czyli rzecz o biegunce kota :mrgreen:

Wybrałam się wczoraj do lecznicy z pakietem kotów. Otóż na salę tortur wjechali następująco: Furcik, Yamaha oraz Dr Watson.
Zacznę od końca, ponieważ sprawa Dr Watsona bez echa przejść nie może. Jak sama nazwa wskazuje tenże kot powinien od wejścia nawiązać nic porozumienia z lekarzem, jako bratnia dusza, c'nie? W sumie Watson pojechał z nami li tylko w celu zajrzenia mu do ucha, bo coś podejrzanie się drapał. Niestety w efekcie rozmów z lekarzem zapadła decyzja żeby Watsonowi do dupy zajrzeć, bo może ma kłopot osobisty z opróżnianiem zatok odbytowych (Watson wybacz, że omawiam publicznie tak intymne szczegóły naszego pożycia). Nooo, muszę przyznać, że porozumienie wewnątrzbranżowe nie zadziałało, co jednak mało mnie dziwi, też bym niespecjalnie przyjaźniła się z kimś kto mi...... dobra, pozostawiam to Waszej inwencji twórczej. Na szczęście okazało się, że problem Watsona ma zgoła inne podłoże. Bedziem się traktować probiotykami póki co. Zostałam obsyczana, opluta i obkołtuniona przez Watsona za karę, ponieważ pomagałam tej wstrętnej sadystycznie nastawionej do kota istocie zaglądać mu do dupy. Dodatkowo jak Watson usłyszał, że nie tu leży jego problem strzelił focha, że cierpiał bez medycznych wskazań i jest obrażony na mnie do chwili obecnej.
Furcik, jak historia szerszenia pokazywała, stosunek do lekarzy ma obojętny, no chyba, że gdzieś w okolicy żarcie leży, to się lubimy, a jakże! Zresztą przeżyć Furkota nijak do obrazy czci Watsona przyrównać nie można, ponieważ Furkot został zważony (o w mordę, prawie 6 kilo!), zaszczepiony i schowany do torby.
Yamaha standardowo rozkochała w sobie kolejnego weta, dała sobie zaaplikować zastrzyk w dupsko bez problemu, bo MIZIAJĄ jednocześnie ołjeaaaahhhhh!!!!!. Tyle, gładko, lekko i przyjemnie, wracamy do domu, riebiata :mrgreen:

No i git, oprócz jednego malutkiego niuansika. Wracamy sobie zadowoleni z dobrze wykonanego zadania, wchodzimy do domu.... od progu czuję, ze jest tak narobione, że nawet ja, miszcz opisów nieestytycznych, nie umiem tegoż fetoru ubrać w słowa. Trudno, co robić, idę węszyć. Długo węszyć nie musiałam, ponieważ po pierwszej szykanie z kuchni do saloonu ukazał mię się obraz nędzy i rozpaczy. Ten cholerny dywan, o którym wspominam z rozrzewnieniem na wątku dla MEGAwkurzonych jest usiany kałużami w kolorze klonowo-mahoniowym... miodzio! Skoro wszystkie cywilizowane zwierzęta były ze mną, a mój syn aż tak wybujałego poczucia humoru nie posiada, znaczy MIECIA!!!!!
No super, sprawca jest, i co z tego? Do weta, tak? No tak, tylko weź Mietkę złap do torby, wyjmij u weta, pomóż w badaniu, schowaj do torby i wróć do domu.... i przeżyj! Taaaa, jasne.
No ale kot chory.... co tu robić? Trzeba wołać weta do domu. Niech się bidak sam naraża na śmierć, mi się całkiem dobrze żyje. Jak z natury jestem miła i przyjazna dla środowiska, tak teraz od razu pomyślałam o tym lekarzu od szerszenia. Co mi tam, dzwonię do lecznicy. Prawdopodobieństwo, ze trafię na tego lekarza niestety było dość małe, ale szansa jest zawsze przecież, nie? No i w totka powinnam zagrać, bo trafiłam, co się jednak okazało dopiero jak otworzyłam drzwi, Lekarz jak mnie zobaczył powiedział tylko "o nie!" Na co ja ze stoickim spokojem poinformowałam, że "nie, nie owady tylko sraczka u dzikiego kota"..... mój uśmiech pełen satysfakcji, jad sączący się z zębów jak u kobry i szatański błysk w oku musiały faceta dobić, siły nie ma. Ale podjął rękawicę, choć w pewnym momencie, nim przekroczył próg tak żebym mogła za nim zamknąć drzwi, widziałam, ze rozważa ucieczkę i pogrzebanie męskiej dumy.
Co on z Mietką robił w toalecie tego nie wiem, bo na szczęście tam się dwie osoby i szalejący dzikus nie zmieszczą, ale z odgłosów wynikało mi, że Mietka bez walki się nie podda. Pan doktor też nie..... jednak wykształceni ludzi też potrafią rzucić imponującą wiązanką w rodzimym języku. Wizyta trwała około 10 minut, pan doktor wyszedł z toalety w stanie wskazującym na przeżycia porównywalne do walki z aligatorem w pomieszczeniu podobnych rozmiarów. Zlany potem, z dzikim wzrokiem i fryzurą jak po spotkaniu z prądem. Nie zmienia to jednak faktu, że sobie poradził . Larwa została względnie osłuchana, zastrzyk zaaplikowany. Doktór próbował zostawiać mi jakieś zalecenia, ale po słowach "trzeba jej podawać..." ja przewróciłam się ze śmiechu i przekulałam przez całe mieszkanie. Pan doktor odpuścił. Wymamrotał pod nosem, żeby dać znać czy jest poprawa, zainkasował kwotę jak za występy profesjonalnej grupy cyrkowej i opuścił moje domostwo, jakby trochę szybciej niż wskazują na to zasady etykiety. Na progu dorzucił, że czuł niestety że my się jeszcze spotkamy i oddalił się truchtem w stronę windy.
Mietka siedzi za sedesem, wkurzona bardziej niż zwykle, o ile to możliwe, a ja za każdym razem od wczoraj zastanawiam się czy wyjdę z toalety z w miarę kompletnym dupskiem. Choć nie miałabym nic na przeciwko gdyby mi szablą zmniejszyła tyłek o .... dajmy na to, dwa rozmiary :twisted:
Amen :mrgreen:
ObrazekObrazekObrazekObrazek

spinca

 
Posty: 1429
Od: Pon paź 19, 2009 12:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob maja 12, 2012 10:52 Re: Piękna historia..... Furkot, Larwa Bagienna, dr Watson i

To dzięki :) My prawie spokrewnione po kotach w końcu, bo u ciebie na DT była chyba siostra mojej Pyśki :twisted:
Obrazek Obrazek

shira3

 
Posty: 25005
Od: Śro mar 11, 2009 21:51
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Sob maja 12, 2012 10:53 Re: Piękna historia..... Furkot, Larwa Bagienna, dr Watson i

shira3 pisze:To dzięki :) My prawie spokrewnione po kotach w końcu, bo u ciebie na DT była chyba siostra mojej Pyśki :twisted:


Ten mop mały od Neigh?
ObrazekObrazekObrazekObrazek

spinca

 
Posty: 1429
Od: Pon paź 19, 2009 12:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob maja 12, 2012 10:53 Re: Piękna historia..... Furkot, Larwa Bagienna, dr Watson i

Bosz :ryk: :ryk:
Tyle wiele wnoszącego posta z mojeje strony :lol:
Quot capita, tot sententiae

Le Tigre

 
Posty: 2710
Od: Sob gru 03, 2011 12:37

Post » Sob maja 12, 2012 11:28 Re: Piękna historia..... Furkot, Larwa Bagienna, dr Watson i

Wiedziałam, że Wam się spodoba:-).
Klimat, że tak powiem zbliżony;-)

Zeby nie było - to TU też powtarzam oficjalne zaproszenie na grilla
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Sob maja 12, 2012 11:38 Re: Piękna historia..... Furkot, Larwa Bagienna, dr Watson i

Neigh pisze:Wiedziałam, że Wam się spodoba:-).
Klimat, że tak powiem zbliżony;-)

Zeby nie było - to TU też powtarzam oficjalne zaproszenie na grilla


Tera się czuję dopieszczona :mrgreen:
ObrazekObrazekObrazekObrazek

spinca

 
Posty: 1429
Od: Pon paź 19, 2009 12:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob maja 12, 2012 12:50 Re: Piękna historia..... Furkot, Larwa Bagienna, dr Watson i

to ja się cichaczem wproszę i zaznaczę do doczytania w wolnej chwili /taaa :| /

i OKI jest :mrgreen:
niebieski język[/b] zaprasza na fb https://www.facebook.com/tiliqua.ceramika

ezzme

 
Posty: 2759
Od: Sob sty 08, 2011 16:53

Post » Sob maja 12, 2012 12:58 Re: Piękna historia..... Furkot, Larwa Bagienna, dr Watson i

Co Wy z tym czy można, a że cichaczem, a się wproszę ???.... jak już Neigh zapraszała to wspominała po cichu, że jakieś abonamenta się tu pobiera czy co?

Chodźcie, chodźcie wszyscy do nas :mrgreen: My lubimy gości bardzo, przebardzo.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

spinca

 
Posty: 1429
Od: Pon paź 19, 2009 12:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob maja 12, 2012 13:41 Re: Piękna historia..... Furkot, Larwa Bagienna, dr Watson i

spinca pisze:
shira3 pisze:To dzięki :) My prawie spokrewnione po kotach w końcu, bo u ciebie na DT była chyba siostra mojej Pyśki :twisted:


Ten mop mały od Neigh?

Nom. Owca - uciekinierka :mrgreen:
Obrazek Obrazek

shira3

 
Posty: 25005
Od: Śro mar 11, 2009 21:51
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Sob maja 12, 2012 13:45 Re: Piękna historia..... Furkot, Larwa Bagienna, dr Watson i

shira3 pisze:
spinca pisze:
shira3 pisze:To dzięki :) My prawie spokrewnione po kotach w końcu, bo u ciebie na DT była chyba siostra mojej Pyśki :twisted:


Ten mop mały od Neigh?

Nom. Owca - uciekinierka :mrgreen:


Aaa, no to my ciotki po kądzieli jak nic :mrgreen:
Daj fotkę!
ObrazekObrazekObrazekObrazek

spinca

 
Posty: 1429
Od: Pon paź 19, 2009 12:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob maja 12, 2012 13:55 Re: Piękna historia..... Furkot, Larwa Bagienna, dr Watson i

spinca pisze:Aaa, no to my ciotki po kądzieli jak nic :mrgreen:
Daj fotkę!

Proszę :)
Milion innych do obejrzenia w naszym wątku. Mam manię robienia kotom zdjęć.... :oops:

Obrazek
Obrazek Obrazek

shira3

 
Posty: 25005
Od: Śro mar 11, 2009 21:51
Lokalizacja: zachodniopomorskie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 66 gości