Oczywiście zostałam brutalnie wywalona z lecznicy Najpierw było wszystko dobrze, ale jak zaczełyśmy z wetką rozmawiać - a mnie łzy do oczu i broda się trzęsie - reakcja była natychmiastowa Proszę jechać do domu
No to siedzę w domu i gryzę z nerwów paznokcie I z tych nerwów to nawet laptopa nie włączyłam
Po operacji Pysio zostanie w lecznicy - ja mam ważne negocjacje jutro i mogę bardzo późno wrócić do domu.
Myślę Olu, że dobrze, że jesteś w domu! takie siedzenie pod sala operacyjną jest wykańczające. Kot w dobrych rękach, Ty jutro masz ciężki dzień. Wetom też spokojniej będzie się pracowało. No to kciuki nadal trzymam.
Operacja Pysia dzisiaj się nie odbędzie. Do lecznicy został przywieziony pies w stanie krytycznym - nie wiem czy z wypadku, czy coś innego się stało - weci musieli ratować życie zwierzakowi .... Z tego co wiem operacja się udała (jak rozmawiałam z lecznicą psio był szyty) , teraz wszystko zależy od woli życia psia, na pewno kciuki psiakowi się przydadzą
Ponieważ operacja Pysia wymaga dużej koncentracji - guz usytuowany jest w bardzo ukrwionym rejonie, a Pysio małym kotem jest - została podjęta decyzja o przełożeniu operacji Pysia. Weci sugerowali przesunięcie operacji, a ja poprosiłam o taką decyzję. Pysio może poczekać, a operację Pysia powinien przeprowadzić wypoczęty wet
Pysio zostaje na noc w lecznicy Ponieważ jest możliwość przeprowadzenia operacji jutro - a ja od samego rana do wieczora mam zajętość w pracy nie ma uzasadnienia do wożenia Pysia tam i z powrotem w ten mróz. Tym bardziej, że Pysio lubi lecznicę i lecznica nie stresuje kota