Siedzę sobie na balkonie, a balkoniki połączone, podnosi się nogę i jest u sąsiada...
I tak otwieram rozsuwane drzwi do pokoju i zamykam, a one...no właśnie

, nie zamykają się w ogóle, od środka się nie zamykają
A zaraz za drzwiami biureczko i laptop sobie stał cały dzień
Gdybym jutro nie napisała nic, to znaczy, że nie mam narzędzia komunikacji.
A poza marudzeniem, to jest ciepło, wiatr wieje od morza, a za nami góry. Bo Kemer leży u podnóża gór.
Ładnie leży.
Byłam na spacerku nad morzem- żwirowa plaża, czysta woda, ciepła woda, zupa woda. Sklepiki, straganiki, w każdym hotelu teraz coś gra, albo ktoś tańczy, baseny odbijają światła knajpek i jest można powiedzieć, że romantycznie
W pokoju szumi klima, dwa piętra niżej bawią się Rosjanie i nawet Turczynka grająca na klawikordzie śpiewa po rosyjsku.
Ładnie śpiewa.
A ja?
Znacie bajkę o selerze?
Se leże.....se dumam....
